niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział XV - Obrócił się, miał cały nos we krwi i wargę a ręce były poplamione...


No bo co ?! Krzyknęłam ze złości  – Bo nie i tyle – odpowiedział zdyszany. – O co chodzi ? – zapytał Zayn.  Harry nie wpieprzaj się w nasze życie. – powiedział wkurzony. – Kate, pamiętasz co ci mowilem, proszę nie rób tego..- Styles patrzył mi się prosto w oczy, a jego włosy były rozwiane na wszystkie strony. – Harry, nie zabronisz mi, idź i dalej flirtuj z tą laską, jesteś nie konsekwentny, co innego mówisz i co innego robisz.. – rzuciłam z płaczem. – To była moja siostra, nie mógłbym ci tego  zrobic. Zamarłam, wiatr przeszywał mnie dogłębnie. Zayn zaczął szybko interweniować. Niektóre słowa zaszły za daleko. – Co ty sobie wyobrażasz ? Myślisz, że możesz łamać komuś związek. To, że Tobie się nie układa, to nie znaczy, że i nam. – Zayn zaciągnął rękawy, był gotowy żeby ostro uderzyć Styles’a. Powstrzymał go, złapałam silnie jego ręką , a on domyślił się, że nie powinien tego robić. Wszyscy się zlecieli. Każdy był oszołomiony, przecież  Zayn i Harry, zawsze najlepiej się dogadywali. Miałam łzy w oczach. Pogoda natychmiast się pogorszyła, wiał silny wiatr i zrobiło się zimno. Na niebie ciemne chmury zakryły słońce. Zanosiło się na burzę. Harry, zaczął krzyczeć, że Zayn nie zasługuje na mnie. Wykrzykiwał, że Malik miał tyle dziewczyn i prędzej czy później mnie też zrani. Lou z Liam’em   go uspokajali. To był istny szook. Wychyliłam się. – A może ja mam coś do powiedzenia ? – Przetarłam oczy, obróciłam się od nich wszystkich i pobiegłam przed siebie. Zayn mnie wolał, ale nawet nie miałam zamiaru się odwrócić. Po jakimś czasie przestałam biec. Bez telefonu nawet nie wiedziałam która godzina. Szłam brzegiem, robiło się coraz ciemniej. Było zimno a nawet jeszcze gorzej. Cała przemarzłam. O tej godzinie już raczej nikogo nie spotkam – pomyślałam. Usiadłam na piasku i głośno powiedziałam – Mogę wszystkich okłamywać, ale siebie nie oszukam. Skuliłam się i zaczęłam Myślec. Kocham ich obydwu. Zayn jest taki czuły i kochany. Wiem, że to właśnie z nim chcę spędzić resztę życia, gdyby Harry nam nie przeszkodził, zgodziłabym się wyjść za niego. To było takie cudowne uczucie. Pozostaje jedynie  Styles, to właśnie gdy jego widzę, niczego nie jestem pewna. Nie wiem, czy dokonuje właściwych wyborów. Wiem, tylko tyle, że zawrócił mi w głowie i że nie potrafi być z kimś na dłuższy okres - to chyba był jeden minus tego wszystkiego. Może los chciał, żeby akurat to on przeszkodził nam w tym momencie, wystarczyło jedno słowo, a byłabym narzeczoną Malik’a. W tym momencie nie czułam już niczego. Nie wiedziałam ile czasu zajęło mi siedzenie i rozmyślanie, chciałam wrócić, ale nie wiedziałam jak. Oglądnęłam się dookoła. Nikogo nie było. Słyszałam tylko szum fal i śpiew mew. Zaczęłam się bać. Chciałam, żeby zjawił się tu Zayn i mocno mnie przytulił. Trzęsłam się z zimna. Otarłam o siebie ręce i stałam jak wryta nie wiedząc co robić. Zaczęło się błyskać i mocno padał deszcz.  W kilka sekund byłam cała mokra. Włosy natychmiast zrobiły się proste, a biała sukienka przylegała do ciała. Szybko pobiegłam przed siebie. Nie było żadnego domu, ani drogi która gdzieś prowadzi, jedynie co było to wielki las. Wbiegłam do niego i oparłam się o jakieś drzewo. Skuliłam się tak mocno, że czasami było mi cieplej. Modliłam się, żeby ten koszmar się skończył. Zasnęłam. Gdy się obudziłam po deszczu nie było już śladu. Jedynie unosiła się para i zimne powietrze z moich ust. Podniosłam się. W pobliżu zaczęły trzeszczeć gałęzie. Coraz bliżej słyszałam jakieś śmiechy i głośne gadanie. Ukryłam się za drzewem i obserwowałam co się dzieje. Marzyłam żeby stać się niewidzialną. Zza krzaków wysłoniło się dwóch chłopaków. Byli pijani i dużo starsi ode mnie. Od razu mnie zauważyli. Serce podchodziło mi do gardła. Bałam się najgorszego. – A co taka piękna dziewczyna robi tak późno w lesie ? – Zapytał z ironicznym uśmiechem. – Czego chcecie ?  - Krzyknęłam opierając się mocno o drzewo. – Po co od razu ten ton ?! Odpowiedział drugi, trzymając alkohol w ręku. – Z nam nic ci się nie stanie. Zaczęli powoli  podchodzić do mnie. Krzyczałam „Ratunku” jednak nie sądziłam, że na tym pustkowiu mnie ktoś usłyszy. Jeden mnie mocno popchnął aż uderzyłam głową o kamień. Nie straciłam przytomności, jedynie źle widziałam. Myślałam, że ten koszmar się skończy, jednak ktoś przybiegł  i bez słowa zaczął okładać ich pięściami. Nie mieli z tym kimś szans. Szybko pobiegli, nie oglądając się. Sądziłam, że to jest sen. Chłopak miał czarne włosy i marynarkę lub katanę. Tego nie byłam w stanie dostrzec, mój wzrok na chwilę obecną mi nie pozwalał. Obrócił się, miał cały nos we krwi i wargę a ręce były poplamione. Nie mogłam uwierzyć, że to był nikt inny jak ……….  ale w końcu po burzy wychodzi słońce ! 






Reaktywacja ! Mam nadzieję, że dojdę do końca. Zostawiam Wam ankietę żebyście zagłosowali z kim Kate powinna byc. Ja nie mogę się zdezydowac.  Wszystko zależy od Wass ! xx No i komentujcie xx