sobota, 23 czerwca 2012

ROZDZIAŁ XII - Po prostu wstałam i zaczęłam biec przed siebie, nie oglądając się…


„Spotkali się przypadkowo, okazało się, że czekali na siebie całe życie” 


Obudziłam się dość wcześnie. Zaraz po otworzeniu oczu spojrzałam na niego. Spał tak spokojnie, delikatnie oddychał. Jego rzęsy były takie długie. Delikatnie dotykałam jego włosów. Właśnie byłam szczęśliwa. To było to szczęście w życiu –  kochać i być kochanym. Wiedziałam, że trzeba podejmować ryzyko. Tylko w Tedy uda nam się pojąc, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodziankę jakie niesie nam los.
Przez uchylone okno wpadały promienie słońca i świeże powietrze po deszczu. Ptaki śpiewały swoje melodie, które działały kojąco. Delikatnie zeszłam z łóżka udając się do łazienki. Wykąpałam się, rozczesałam mokre włosy. Zajęło mi to wszystko kilkanaście minut. Wyszłam zawinięta w białym ręczniku. Nie uwierzyłam. Śniadanie było na łóżku,xxx obok Zayn w śnieżno białej koszuli.  Wstał, podszedł do mnie całując mnie i obejmując w pasie. – Aleee.. jak ty to zrobiłeś ?! – zdziwiłam się. – Dla Ciebie wszystko – patrzył mi prosto w oczy. Nie rozmawialiśmy o wczorajszej nocy, po prostu usialiśmy na łóżku i jedliśmy. Byłam strasznie głodna, pochłaniałam wszystko.  W pewnej chwili popatrzył na mnie i niespodziewanie zbliżył się. Jedną rękę trzymał na moim ramieniu a drugą delikatnie palcami wytarł kącik moich ust. – Ubrudziłaś się masłem – zaśmiał się. Nie śmiej się, głodna jestem. – zaprotestowałam nie ukrywając śmiechu. – Nawet jak jesz to jesteś piękna . Pocałowałam go w policzek. Po zjedzeniu pysznego śniadania położyliśmy się na łóżku. Oparłam się o jego ramię. Leżeliśmy w milczeniu. Wypełnialiśmy cieszę. – Zayn ! – zaczęłam – O 11:00 mam koniec roku, a nawet nie mam ciuchów na przebranie. Twój plan tego nie przewidział ? – dogryzałam mu. – Przewidział – uśmiechnął się – Idziemy na zakupy. Zgodziłam się. Każdy z nas szybko się ubrał i wyszliśmy z pokoju. Zayn oddał klucz, zapłacił wszystko kartą kredytową. Zdziwiłam się. Nie wiedziałam, że jedna noc może tyle kosztować. Malik miał inne zdanie, a ja nie chciałam się kłócić. Szliśmy ulicą obejmując się. Każdy zwracał na nas uwagę. – Nie boisz się tego co będą o nas pisać ? – zmartwiłam się. – Nie interesuje mnie to. Ważne, że jesteśmy razem. – Pocałował mnie w czoło. Weszliśmy do ogromnego sklepu.xxx Nigdy w nim nie bywałam. Po prostu nie było mnie stac. Nie ogarniałam co gdzie jest. Za to Malik wszystko znał na pamięć. Wzięłam kilka rzeczy i poszłam do przymierzalni. Oczywiście nie obeszło się bez zaglądania i kilku próbach wchodzenia do mnie. Po długim zastanawianiu się wybrałam to xxx. Doradziłam Malikowi jak chciałabym żeby dzisiaj wyglądał. Ku mojemu zdziwieniu kupił te wszystkie rzeczy. xxxWyszliśmy całkiem odmienieni od zewnątrz. Do szkoły weszliśmy spóźnieni. Wszyscy byli na Sali gimnastycznej. Panowała cisza. Dyrektor rozdawał świadectwa. Weszłam z Malikiem. Każdy się odwrócił, zaczął szeptać i patrzyć na nas. – To ja uciekam. Zadzwonię potem. Kocham Cię- Pocałował mnie przy wszystkich. – Wiem, że nie wypadało, ale chcę żeby każdy wiedział, że jesteś tylko moja. – Szepnął mi do ucha. – Wariacie mój. Podeszłam do znajomych. Zadawali miliony pytań. Każdy mi dogryzał. Nie zważałam na to. Za bardzo byłam pochłonięta myśleniem o Zayn’ie. Po tej całej szopce w szkole poszłam z Vic na Shake’a do kawiarni.xxx Opowiedziałam jej o zdarzeniach z Malikiem. Ucieszyła się. Zresztą ona z Niall’em dogadywali się idealnie. Można było powiedzieć, że są dla siebie stworzeni.
Zostałam jeszcze chwilę, dopijając ostatniego łyka shake’a. Vicki wyszła wcześniej. Oczywiście umówiła się z Horanem.  Zadzwonił mój telefon
I gotta feeling. That tonight's gonna be off good Night”. Szybko zaczęłam szukać telefonu w torebce. – Cześc Kochanie, mam dla Ciebie niespodziankę – zaczął nieśmiało. – Już nie mogę się doczekać. – zaczęłam się śmiać. – Skoro masz już wakacje, skończyłaś szkołę z bardzo dobrym wynikiem to należy ci się niespodzianka. – złapał oddech. – Zabieram Cię na Bahamy! ! ! Nie mogłam opanować radości. – Jedzie z nami jeszcze czwórka oszołomów, no i Vicki oczywiście.. Nie martw się będziemy mieli dużo czasu dla siebie., bo mamy wspólny pokój. Bilety już zabukowane i nie możesz się wycofać.- zaśmiał się. Chciałam skakać z radości. Myślałam, że nie wytrzymam. Ludzie siedzący wokół mnie patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Pewnie myśleli o mnie jak o jakiejś wariatce. Nie przejmowałam się tym. Miałam spędzić jakiś czas z Zayn’em na naszych wspólnych wakacjach. Czego chcieć więcej ?! Zadawałam sobie to pytanie. Po chwili dostałam sms. Myślałam, że to Malik. Byłam zaskoczona. „ Musimy się spotkać dzisiaj w parku. Chcę ci coś powiedzieć. Harry Xx” Dodał dokładny czas i miejsce. Nie zostało mi wiele czasu, więc od razu ruszyłam na spotkanie. Szczerze?! Trochę bałam się tego spotkania. Serce mocno mi waliło. W sposób jaki napisał mi tego sms był dziwny, jakby naprawdę coś chciał z siebie wydusić.
Już prawie dochodziłam. Robiło się ciemniej i wietrznie. Zanosiło się na burzę. – Hey! O czym chciałeś ze mną pogadać ?! – usiadłam na ławce. Przybliżył się do mnie. – Kate nie będę cię okłamywał – patrzył mi prosto w oczy. – Twoje imię wywołuje u mnie dreszcze, a na twój widok moje serce przyśpiesza. Nie mogłam uwierzyc w to co mówi. – Dopóki nie poznałem Ciebie, nie wiedziałem że tak bardzo można chcieć o kogoś walczyc. W tedy kiedy Cię poznałem, od razu wiedziałem, że musisz być tą jedyną. Po prostu kocham Cię i nie chcę tego ukrywac. – Ale o czy ty w ogóle mówisz?!- zaczęło grzmieć, a na niebie pojawiały się błyskawice. – Zastanów się czy tak naprawdę kochasz Zayn’a, czy po prostu daje ci poczucie bezpieczeństwa, samej siebie nie oszukasz i bądź  szczera. – Aleeeeeeee… - nie dokończyłam. Po prostu wstałam i zaczęłam biec przed siebie, nie oglądając się…


Niczego nie byłam pewna. W mojej głowie przybywało coraz więcej myśli. Chciałam o tym zapomnieć, ale to było silniejsze. Byłam szczęśliwa osobą bez zmartwień aż do tej chwili… Teraz nie wiedziałam nic.. kompletna pustka.. Osobę która  traktowaliśmy jak przyjaciela, nagle duużo zmienia. Wypowiada kilka znaczących słów  i wszystko przewraca się do góry nogami. Zastanawiamy się czy nasz wybór był do końca słuszny… 



Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Według mnie nie wyszedł mi za dobrze, ale zostawiam ocenę Wam. Jakoś nie mogę znaleźć inspiracji, ale będę starała się napisac następny rozdział. Dlatego dodawajcie komentarze i piszcie czy warto kontynuowac to opowiadanie. Pozdrawiam każdego, który czyta te wypociny  i to chyba tyle...
Ps. jeśli macie pytania to zadawajcie w komentarzach : )

@ankuu27 


piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział XI - To co słyszysz – odrzekł. – Wiesz, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych – Odpowiedział tajemniczo.


Rozdział dedykowany Klaudi. Dziękuję za pomoc xxx
                                   ♥♥♥


Nie wiedziałam co teraz będzie. Byliśmy tylko on i ja, w deszczu, w pośród otaczających nas ludzi, którzy czym prędzej biegli do swoich domów żeby nie zmoknąć. Coraz bardziej robiło się ciemniej, i coraz mocniej padał deszcz. Zatrzymałam się w czasie. Dostrzegłam jak Zayn uśmiechnął się do mnie, a krople deszczu szybko spływały po jego twarzy. Już nic nie było idealne. Byliśmy cali mokrzy. Jego włosy były przesączone wodą, a biała koszula przykleiła się do ciała. Temperatura całkowicie spadła, cała drżałam z zimna. Czułam jedynie  ciepło jego ciała. Wszystko było takie niepoukładane, a zarazem idealne.
Właśnie dziś byłam szczęśliwa. Nie potrzebowałam zbędnych słów ze strony Malika, czułam, że się mną opiekuje i chce być kochanym. Uświadomiłam sobie, że nie ma zbyt wiele czasu by być szczęśliwym. Każdy dzień przemija z prędkością światła. Wszystko zmienia się dookoła. Życie jest za krótkie. To tak jakbyśmy o czymś marzyli, a jakaś niewidoczna ręka wszystko nam przekreśla. Nie mamy żadnego wyboru i wpływu na to co będzie kiedyś. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?Zgubiliśmy reporterów, wreszcie każdy mógł z nas spokojnie odetchnąć. Zayn zatrzymał się i spokojnie odstawił mnie na ziemię. – Strasznie Cię przepraszam za nich- westchnął. – Nie powinienem narażać Cię na takie niebezpieczeństwo. W dodatku pada i jest zimno, przeziębisz się – Ściągnął marynarkę. Szybko zarzucił mi ją na ramiona. To był dobry pomysł z jego strony bo zrobiło mi się cieplej. Mimo, że była o wiele za duża czułam się w niej doskonale. – Posłuchaj – Rzucił poprawiając włosy. – Wiem, że nie chcesz ze mną przebywać, ale proszę Cię, chcę z Tobą porozmawiać a w deszczu to nie ma najmniejszego sensu. – To co zrobimy ?! – zapytałam zdezorientowana. – Ja nawet nie wiem gdzie my jesteśmy. Obawiam się, że się zgubiliśmy. Nawet nie ma sensu się cofać bo i tak nie znamy drogi. – Stwierdziłam. Zaproponował poszukanie jakiegoś hotelu. Nie wierzyłam, że to powiedziałam, ale zgodziłam się. Po kilku minutach błąkania się po ulicach potarliśmy do niezbyt dużego hotelu.xxx Na wejście poznałam, że prowadzi go dość starsza kobieta. Nie było luksusów, tylko przytulna atmosfera. Od razu spodobało mi się. – Zayn, zarezerwuj sobie pokój, a ja za swój zapłacę. – Mówiłam przecierając twarz rękoma. – Nie mam mowy – krzyknął. – To przeze mnie stało się tak a nie inaczej i dlatego ja zapłacę za wszystko. – Stwierdził. Szczerze? Nie miałam żadnej gotówki przy sobie. Nie chciałam, żeby za mnie płacił, bo to nie na tym polega. Wymyśliłabym coś i potem zrobiłabym przelew. – Zgoda -  odparłam. Podeszliśmy bliżej recepcji. – Dobry wieczór. Chciałbym zarezerwować pokój dla dwóch osób z dwoma łóżkami. Czy jest to możliwe ? – stał się dość poważny. Po normalnym wyrazie twarzy tej pani, wiedziałam, że nie zna  One Direction i nie wie kto to Zayn Malik. Ucieszyłam się, że nie musi się ukrywać. – Przykro mi, został tylko jeden wolny pokój z pojedynczym łóżkiem. – popatrzyła się na nas i uśmiechnęła. Nie chciałam robić scen , byłam zbyt zmęczona. Zayn patrzył się na mnie jakby chciał usłyszeć, że nie zgadzam. Złapałam go za rękę. – Niech będzie – rzuciłam. – Sądzę, że na pewno młodej parze przypadnie do gustu. – Odpowiedziała radośnie. Popatrzyliśmy się na siebie z niedowierzaniem. Po kilku sekundach nie dziwiłam się, że tak pomyślała. Nasz strój mówił sam za siebie. – Nie.. nieeeee….. – Zaczęłam mówić, ale Zayn mi przerwał. – Jeszcze nie, ale już niedługo – Uśmiechnął się cwaniacko i złapał mnie za rękę. Kobieta popatrzyła na nas z takim wyrazem twarzy jakbyśmy do siebie pasowali. Malik wziął klucze i oddaliliśmy się. Pokój był na poddaszu na ostatnim piętrze. Nie mogłam się już doczekać gorącej  kąpieli. Mimo wszystko pokój był piękny. xxxPrzypadł mi do gustu. Łazienka była obszerna z wanną. Gdzie niegdzie w małych wazonach były czerwone róże a w powietrzu unosił się piękny zapach. – Idę się wykapać – krzykłam odstawiając szpilki koło łóżka i czym prędzej pobiegłam zanurzając się w białej pianie. Od razu czułam się lepiej.  Założyłam przesuszoną sukienkę  i wyszłam. Wturlałam się do łóżka i przykryłam grubą białą kołdrą. Zayn bez słowa wszedł do łazienki. Postanowiłam w czasie jego nieobecności włączyć TV. Obejrzałam kawałek jakiejś  komedii romantycznej. Niby wsłuchiwałam się, ale myślami byłam gdzie indziej. Zasypiałam kiedy Malik wyszedł. Włosy miał ułożone jak wcześniej.xxx Przez rozpiętą koszulę widniały jego tatuaże. – Wezmę tylko koc i będę spał na podłodze. – powiedział przybity. – Nie będę robił jeszcze większego kłopotu. Nie chciałam tego, ale tak zadecydował. Bez słowa przytaknęłam i zgasiłam światło. Przez okno wpadało światło księżyca, które i tak oświetlało połowę pokoju. Wierciłam się na przemian w łóżku. Nie mogłam znaleśc sobie miejsca. – Nie mogę nic więcej powiedzieć jak przepraszam i że Cię kocham- powiedział czule. Zdziwiło mnie to. Myślałam, że nie będziemy rozmawiać. – Sądzisz, że to coś da ?! – rzuciłam po dłuższej chwili. – Mam nadzieję. Najważniejsze jest to, że Cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym się cofnąć i wszystko zmienić. To co było między nami wciąż jest i wciąż jest ważne. – Zayn ! – krzykłam. – Nie mogę być obojętna na błędy, które popełniasz. – Proszę Cię, teraz wszystko się zmieni. Zaufaj przeznaczeniu. – odparł. – Gdy jesteś przy mnie czuję się inaczej – Wstał i podszedł do mnie. – Tego nie da się opisać. – Ja też już mam dość ciągłego ukrywania i kłamania, że Cię nie kocham. – Zaczęłam płakać. – Obiecaj, że wszystko się zmieni. – Obiecuję ! ! ! – szybko rzucił i zaczął mnie całować. Całkowicie odpłynęłam. Nie wiedziałam co się dzieję. Był taki doskonały. Objął mnie w pasie. Jedną ręką dotykałam jego włosów, a drugą miałam na ramieniu. Właśnie wtedy zaczął dzwonic telefon I gotta feeling. That tonight's gonna be off good Night” – Podaj mi telefon, muszę odebrać. – Nie musisz – szybko odpowiedział całując mnie dalej. – Muszę – zaśmiałam się. Wzięłam blackberry do ręki. Kątem oka widziałam, że to Harry. Rozłączyłam się i wyłączyłam telefon. Postanowiłam zadzwonić do niego jutro. – Zayn !!! Ale wiesz, że jutro mam zakończenie roku – otrząsnęłam się. – Tak, tak wiem, pójdę z Tobą i wszyscy poznają twojego przyszłego narzeczonego. – Co ty mówisz ? ! – Zapytałam zaciekawiona. – To co słyszysz – odrzekł. – Wiesz, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych – Odpowiedział tajemniczo. 
***


No i napisałam ! Jakoś dostałam weny. Mam nadzieję, że spodoba tak jak wcześniejszy sądząc po komentarzach za które dziękuję. Motywują nawet baaardzo. Może tym razem będzie ich jeszcze więcej. :D Mój twitter --> @ankuu27. Follow me ;D Zadawajcie pytania. :D I miłego czytania xxxx 






niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział X - W miejsce gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał - odpowiedział tajemniczo.


Nie mogę uwierzyć, że tak to szybko zleciało ?! Wcale nie, raczej strasznie się dłużyło, a zostało aby kilka tygodni do zakończenia roku. Kilka tygodni ciężkiej pracy. Dlaczego?! Bo jestem przewodniczącą samorządu szkolnego. Wydawałoby się wszystko dobrze, gdyby nie jeden „problem” – Szkolny bal. Każdy się z niego cieszy, ale to właśnie ja jestem główną przewodniczącą i muszę wszystko wszystko załatwić: miejsce imprezy, muzykę, plus jakiegoś DJ-a, jedzenie. Przez to wszystko odechciało mi się na niego iść, wiedząc, że to ja wszystko organizuję. Po prostu byłam byłam zmęczona i zniechęcona, a każdy oczekiwał ode mnie niesamowitej imprezy, i taka właśnie będzie, bo postanowiłam się nie poddawać.
Tego dnia chodziłam po domu w dresie. Roztrzepane włosy, jedno wielkie nieszczęście, może dlatego, że się nie wyspałam. Dodatkowo śnił mi się Zayn. Wkurzało mnie to, bo kiedy chciałam odpocząć od rzeczywistości kładłam się spać, ale i tak ona wracała. To nie były koszmary. Na pewno nie. To były słodkie i czasami  bardzo realne sny, które cały dzień a nawet kilka dni analizowałam.
Wyszłam kawałek od domu z Pepper’em. W mojej kieszeni rozległ się sygnał wiadomości.
** Od Vicki**
„Kochanie, urodzinowa kolacja dla Liam’a jest dziś o 18:00. Harry po Ciebie przyjedzie. Nie mogłam mu odmówić. Mam nadzieję, że będziesz”.
Zastanawiałam się czy pójść. Jeszcze wszystko mogła  odkręcić i nie iść. – Pójść czy nie pójść – W moich myślach pojawiały się takie słowa. Zabawne, dosłownie tak jakbym wyrywała płatki kwiatka mówiąc „Kocha, nie kocha”. Decyzja zapadła. Postanowiłam pójść. Nie zastanawiałam się nad skutkami tego, po prostu podjęłam decyzję. Wbiegłam szybko z psem do domu. Na zegarku widniała godzina 17:00. – Jeszcze zdążę – pomyślałam. Biegnąc do łazienki dosłownie zrzucałam z siebie ubrania. Trochę mi to zajęło. Wykąpanie się, lekki makijaż, plus zmienianie fryzury kilka razy. Postawiłam na kok xxx Najgorszym problemem był wybór sukienki. Nie ukrywam miałam ich kilka. Po przymierzeniu kilku wybrałam tą xxx Jeszcze popryskanie się Dior „Dior Cheri”, ostatnie poprawki, założenie obcasów i byłam gotowa. Zdążyłam na czas, gdy ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi. Stał tam nikt inny jak Harry. Jego uśmiech powalał z nóg, małe, radosne iskierki przepełniały jego oczy. Zauważyłam jak zmierzył mnie z dołu do góry. Nie mógł nic powiedzieć. Trochę mnie to rozśmieszyło.
- Czeeeeśc – rzuciłam z radością. – Heeey, nie wiem co powiedzieć, jesteś piękną – westchnął. – Nie żartuj – odparłam  z uśmiechem. Udawałam, że nie idę na takiego typu wyznania, ale tak naprawdę chciałam żeby mnie komplementował. Złapałam go pod rękę i ruszyliśmy do auta. W czasie jazdy mało rozmawialiśmy. Leciały tylko piosenki, które strasznie mi się podobały xxx Były takie romantyczne. Widziałam jak na mnie zerka, ale nic sobie z tego nie robiłam. Po kilku minutach dojechaliśmy. – 18:10 – Rzuciłam- Jesteśmy spóźnieni. – Truuudno. Trzeba wejść jak VIP – rzucił cwaniacko. Szybko weszliśmy xxx
Przy  stoliku wszyscy już byli. Doszliśmy szybkim krokiem. –Przepraszam za spóźnienie. – Nic się nie stało, my też dopiero przyjechaliśmy – krzyknął uradowany Louis. – Kate, siadaj tu –pokazał ręką – koło Zayn’a jest wolne miejsce. Zirytowałam się, ale zrobiłam o co prosi. Harry usiadł obok Liam’a, Vicki była obok Niall’a a Louis obok mnie. Udawałam, że Malik w ogóle mnie nie interesuje, a przynajmniej starałam się. Gadałam ze wszystkimi, sztuczny uśmiech nie schodził mi z twarzy. Czułam, że moje olewanie strasznie go boli. Przeszła mi taka myśl. – Czy warto ?! Pozostawiłam to bez komentarza. Było strasznie dużo jedzenia, za sprawą Niall’a, który ciągle coś zamawiał. Oczywiście śpiewaliśmy „Sto Lat”. Jejj… w wykonaniu One Direction nawet nudna piosenka urodzinowa staje się międzynarodowym hitem. Wszystko było „niby” dobrze, ale nie pasowało mi to, że Harry w ogóle nie odzywał się z Zayn’em. – Co się dzieje między Zayn’em a Harry’m – Zapytałam na ucho Vicki. – Szczerze ?! Sama nie wiem – mówiła cicho. Sama to zauważyłam. Gdy zapytałam Niall’a o co chodzi to powiedział mi tylko, że dzieje się tak od kilku dni. Kiedyś on, Liam i Lou, wyszli a Malik i Styles zostali sami w domu. Od tamtej pory nie rozmawiają ze sobą. Chciałam go jeszcze podpytać, ale unikał tematu. – Ciekawe o co poszło ?- zapytałam ze zdziwienia. – Naprawdę nie wiesz ? – zapytała z niedowierzaniem. – Przecież widać, że pokłócili się o Ciebie. – Nie, na pewno nie – zaprzeczałam. Nie chciałam dopuszczać myśli, że przeze mnie  zespół się rozpada.
Resztę wieczoru przemilczałam, odpowiadałam na zadawane pytania i tyle było z mojej strony. Czułam się niezręcznie, jednak atmosfera mimo wszystko była fajna. Horan zamówił lody na podsumowanie urodzin. Były naprawdę smaczne. W nie oczekiwanym  momencie Liam zaczął szturchać Malika, a cała zawartość deseru wylądowała na jego koszuli. Nikt nie mógł się powstrzymać i każdy wybuchł śmiechem. – Kate, pomóż Zayn’owi  wytrzeć koszulę -  zaproponowała Vicki. Popatrzyłam się na nią z dziwną miną i odeszliśmy od stolika w stronę łazienki. Bez słowa rozpiął koszulę, na jego ciele były dreszcze xxx– Nie przejmuj się, dobrze, że to nie lody truskawkowe tylko śmietankowe. – rzuciłam obojętnie, maczając chusteczkę w wodzie. – Przeżyję, chociaż Ciebie rozśmieszyłem. Nie odezwałam się. Wycierałam koszulę, starając się nie zwracać uwagi na jego tatuaże, które tak strasznie podobały mi się. Patrzył mi prosto w oczy z miną która mówiła „Przepraszam”. – Gotowe – odparłam wyrzucając chusteczkę do kosza. – Dziękuję – odparł zapinając koszulę. Razem wróciliśmy do stolika. – Sytuacja opanowana – krzyknęłam do pozostałych. Harry patrzył się na mnie z miną jakby coś mu się nie podobało. Zignorowałam to. – To dobrze, bo Zayn nie przeżyłby tego jakby przez chwilę, miałyby być brudny. – Zaśmiał się Niall wypijając ostatniego łyka drinka. – Będziemy się już zbierać, jedziesz z nami ? – Zaproponował Liam. – Nie, dzięki, muszę jeszcze coś załatwić w związku z balem. Wychodźcie a ja skoczę  do toalety. Pożegnaliśmy się po czym poszłam do wc. Poprawiłam makijaż, umyłam ręce, które kleiły się od lodów i wyszłam tylnym wyjściem. Było ciemno, jedynie świeciły się małe lampki oświetlające drogę do wyjścia. Mocno padało, oczywiście nie pomyślałam o zabraniu parasola z domu. – Cholera ! – krzyknęłam. – Ciekawe co ja teraz zrobię. Oglądnęłam się i zauważyłam twarz Zayn’a palącego papierosa. Podeszłam bliżej niego. – Dlaczego palisz ?! – zapytałam. – Chciałem porozmawiać o …………..- nie zdążył dokończyć bo w nieoczekiwanym chwili paparazzi przybiegło i zaczęło robić nam zdjęcia. Byłam sparaliżowana, nie wiedziałam co się dzieje. Złapał mnie za rękę i szybko wyrwaliśmy uciekając przed siebie. Teraz wcale nie było lepiej. Coraz mocniej padało, nic nie dało się zauważyć, a oni nie dawali za wygraną. Buty mnie uwierały a makijaż i fryzura za pewnie się zniszczyła. – Zaaayn – krzyknęłam -  nie tak szybko, nie mogę biec w takich szpilkach. Szybko wziął mnie na ręce i przyśpieszył. Nie dało się opisać co w tedy czułam. Był opiekuńczy, nie pozwolił, żeby coś mi się stało. – Dokąd biegniesz ?! – Zapytałam.  W miejsce gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał - odpowiedział tajemniczo. Zaufałam mu i nie myślałam co będzie dalej. Zrozumiałam że trzeba życ chwilą, bo przecież na żadnym zegarze nie znajdzie się wskazówek do życia...




Ciąg dalszy Nastąpi ~


♥ ♥ ♥ 

Takim Oto sposobem dotarliśmy do rozdziału X. Mam nadzieję, że się spodoba. Postanowiłam następny rozdział napisac a raczej przepisac jak będzie chociaż + 5 komentarzy. Nadal nie wiem czy się wam podoba, więc zachęcam do dawania opinii ;D 
Pozdrawiam xxx








piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział IX - Zastanawiałam się czy to wszystko to miłość czy po prostu obsesja ? ?


*Oczami Zayn’a*

Nic nie docierało do mnie. Przecież nie mogłem jej stracić. Ale czy można osobę za wszelką cenę zatrzymać przy sobie ? Chciałem, to było silniejsze ode mnie, ale przecież nie mogłem. Potrzebujemy trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego. Tak łatwo mówić co by się zrobiło w danej chwili, dopóki nie będziesz musiał być w tej sytuacji. Emocje. Zdenerwowanie. Padło za dużo słów. Czasami  mówi się coś, a myśli zupełnie coś innego. Nie chciałem odejść w tamtej chwili, ale to zrobiłem. Nie chciałem rzucić  jej bransoletką bez słowa wyjaśnienia, ale to zrobiłem.
Ta samotność mnie dobija. Jakie to ironiczne, ale chyba na tym polega życie, żeby stracić coś, a potem docenić jak bardzo to kochaliśmy. Wiem, tylko jedno, że nie pozwolę, żeby zniknęła z mojego życia. Bo właśnie to ją szukałem i to właśnie ją kocham…

Leżałam bezczynnie w tej Sali. Zapach przyprawiał mnie o mdłości, lub to było z głodu bo w ogóle nic nie jadałam. Podłączali mi kroplówki  i inne rzeczy. Lekarze chodzili w tą i spowrotem nie mówiąc ani słowa. Miałam nadzieję, że mój stan się poprawia. Fizycznie czułam się dobrze, ale wiem, że to nie wystarczy żeby wyjść ze szpitala.
Harry nie opuszczał mnie na krok. Dziwiło mnie to, bo nie wiem dlaczego się tak stara. Każda normalna osoba chyba by już odpuściła. Nawet Vicki mniej tu zaglądała. Z jednej strony drażniło mnie to, bo ciągle czułam jego wzrok. Z drugiej strony byłam bezpieczna i dzięki niemu nie nudziło mi się. Mieliśmy miliony tematów do obgadania. Po prostu mnie rozumiał. Popołudniem lekarz wszedł do Sali. – Dzień dobry ,jak się czujesz?- zapytał. – Dobrze, nic mi już nie jest- odparłam. – Jestem innego zdania. – Nie sądzę… Chciałabym wypisać się na własne życzenie ze szpitala. – Cooo … ?! – Krzyknął Styles. – Nie zrobisz tego. – Uspokój się- szepnęłam – Czuję się dobrze i chcę się wypisać. – Proszę mi uwierzyć.. to nie jest najlepszy czas i moment. Twój stan się pogarsza. Sądzimy, że może być pani… - Nie interesuje mnie to – przerwałam mu. – Mam takie prawo. – Jak Pani uważa- Odpowiedział i wyszedł. – Kate ! nie rób tego ! Proszę ! – Krzyknął łapiąc mnie za rękę. – Tak będzie lepiej.. uwierz mi. Tylko jest jeden problem, proszę załatw mi ubranie bo nie mam nic w czym mogłabym wyjśc. – Dobrze, niedługo wrócę- Odrzekł i pobiegł w stronę wyjścia.
Po jakimś czasie przynieśli mi formularz. Wypełniłam go dokładnie pisząc. Wbiegł Harry, który nie mógł nic powiedzieć ze zmęczenia. – Znalazłem tylko to, w pośpiechu.. – Poszedł i podał mi koszulę i bluzę. – Świetnie … są na mnie za duże, więc na pewni się wcisnę. – rzuciłam. Poprosiłam alby wyszedł i przebrałam się. Jego ubrania ładnie pachniały, choć dziwnie mi było się w nich pokazać. Wzięłam torbę i wyszłam. – Ładnie wyglądasz – powiedział uśmiechając się. – Nie żartuj sobie Harry – zaśmiałam się. Szliśmy powoli, bo ciągle kręciło mi się w głowie. Pogoda tego nie poprawiała, wręcz przeciwnie – było gorąco i duszno. Na szczęście w takim wypadku sprawdza się auto Styles’a, które ma Klimę.  ♥ ♥
Podwiózł mnie pod dom i odprowadził do drzwi. – Dziękuję za wszystko, pomogłeś mi i doceniam to – zaczęłam – Szczerze ?! Nie wiem, kiedy będzie kolejna okazja na spotkanie się – patrzyłam mu się w oczy. – Czuję, że już nie długo.. – Uśmiechnął się i pocałował w policzek. To był inny całus. Niby normalny, ale była w nim tajemnica. Weszłam do domu, rzuciłam się na łóżko i przykryłam różowym kocem. Nie zdążyłam zasnąć a Victoria wparowała do mojego pokoju. – Kochanie.. jak się czujesz? – Zapytała – Kręci mi się w głowie, niedobrze mi i słabo.. – rzuciłam – Na pewno dojdziesz do siebie. Po chwili ciszy zapytałam. – Opowiadaj.. jak z Niall’em ?! – Mhm.. nie będę ukrywać, że cudownie. Jest wspaniały i świetnie się dogadujemy. – Widziałam w jej oczach tą radość, te małe iskierki. Była w nim zatracona. Cieszyłam się, że im się układa. – Ale słyszałam, że coś wam nie wychodzi ? – Daliśmy sobie trochę czasu. – Rzuciłam. – Skąd o tym wiesz? ! – Wiesz.. Niall ma długi język. – I tak wszyscy by się dowiedzieli, tylko nie zadawaj mi pytań, bo i tak nie mam siły odpowiadać. – Nie będę, chciałam powiedzieć, że mimo wszystko Liam zaprasza Cię na urodziny. Teraz jest zajęty, dlatego poprosił mnie żebym ci przekazała. To będzie po prostu skromna kolacja w restauracji. Zgódź się.. – Zapytała błagalnie. – Będzie tam Zayn ? – Znając życie tak, wiesz, że to najlepsi kumple. – Jeszcze to przemyśle, rzuciłam. Vicki jeszcze dotrzymała mi towarzystwa przez 1h. Dzięki niej humor mi się poprawił. Kiedy wyszła zastanawiałam się czy pójść na urodziny. W sumie czemu był winien  Liam ? Chciałam iśc mimo wszystko, nawet albo tylko ze względu na zobaczenie Malika. Miałam nadzieję, że wyzdrowieję do tego czasu.
Położyłam się na łóżku samotnie w pokoju. Czułam Zayn’a zapach. Zastanawiałam się czy to wszystko to miłość czy po prostu obsesja ? ?


***
Ogólnie brak natchnienia. Mało osób tu zagląda i komentuje,  dlatego zastanawiam się nad zawieszeniem pisania.. ; /

http://www.youtube.com/watch?v=VvGYYg40Ijw