niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział XV - Obrócił się, miał cały nos we krwi i wargę a ręce były poplamione...


No bo co ?! Krzyknęłam ze złości  – Bo nie i tyle – odpowiedział zdyszany. – O co chodzi ? – zapytał Zayn.  Harry nie wpieprzaj się w nasze życie. – powiedział wkurzony. – Kate, pamiętasz co ci mowilem, proszę nie rób tego..- Styles patrzył mi się prosto w oczy, a jego włosy były rozwiane na wszystkie strony. – Harry, nie zabronisz mi, idź i dalej flirtuj z tą laską, jesteś nie konsekwentny, co innego mówisz i co innego robisz.. – rzuciłam z płaczem. – To była moja siostra, nie mógłbym ci tego  zrobic. Zamarłam, wiatr przeszywał mnie dogłębnie. Zayn zaczął szybko interweniować. Niektóre słowa zaszły za daleko. – Co ty sobie wyobrażasz ? Myślisz, że możesz łamać komuś związek. To, że Tobie się nie układa, to nie znaczy, że i nam. – Zayn zaciągnął rękawy, był gotowy żeby ostro uderzyć Styles’a. Powstrzymał go, złapałam silnie jego ręką , a on domyślił się, że nie powinien tego robić. Wszyscy się zlecieli. Każdy był oszołomiony, przecież  Zayn i Harry, zawsze najlepiej się dogadywali. Miałam łzy w oczach. Pogoda natychmiast się pogorszyła, wiał silny wiatr i zrobiło się zimno. Na niebie ciemne chmury zakryły słońce. Zanosiło się na burzę. Harry, zaczął krzyczeć, że Zayn nie zasługuje na mnie. Wykrzykiwał, że Malik miał tyle dziewczyn i prędzej czy później mnie też zrani. Lou z Liam’em   go uspokajali. To był istny szook. Wychyliłam się. – A może ja mam coś do powiedzenia ? – Przetarłam oczy, obróciłam się od nich wszystkich i pobiegłam przed siebie. Zayn mnie wolał, ale nawet nie miałam zamiaru się odwrócić. Po jakimś czasie przestałam biec. Bez telefonu nawet nie wiedziałam która godzina. Szłam brzegiem, robiło się coraz ciemniej. Było zimno a nawet jeszcze gorzej. Cała przemarzłam. O tej godzinie już raczej nikogo nie spotkam – pomyślałam. Usiadłam na piasku i głośno powiedziałam – Mogę wszystkich okłamywać, ale siebie nie oszukam. Skuliłam się i zaczęłam Myślec. Kocham ich obydwu. Zayn jest taki czuły i kochany. Wiem, że to właśnie z nim chcę spędzić resztę życia, gdyby Harry nam nie przeszkodził, zgodziłabym się wyjść za niego. To było takie cudowne uczucie. Pozostaje jedynie  Styles, to właśnie gdy jego widzę, niczego nie jestem pewna. Nie wiem, czy dokonuje właściwych wyborów. Wiem, tylko tyle, że zawrócił mi w głowie i że nie potrafi być z kimś na dłuższy okres - to chyba był jeden minus tego wszystkiego. Może los chciał, żeby akurat to on przeszkodził nam w tym momencie, wystarczyło jedno słowo, a byłabym narzeczoną Malik’a. W tym momencie nie czułam już niczego. Nie wiedziałam ile czasu zajęło mi siedzenie i rozmyślanie, chciałam wrócić, ale nie wiedziałam jak. Oglądnęłam się dookoła. Nikogo nie było. Słyszałam tylko szum fal i śpiew mew. Zaczęłam się bać. Chciałam, żeby zjawił się tu Zayn i mocno mnie przytulił. Trzęsłam się z zimna. Otarłam o siebie ręce i stałam jak wryta nie wiedząc co robić. Zaczęło się błyskać i mocno padał deszcz.  W kilka sekund byłam cała mokra. Włosy natychmiast zrobiły się proste, a biała sukienka przylegała do ciała. Szybko pobiegłam przed siebie. Nie było żadnego domu, ani drogi która gdzieś prowadzi, jedynie co było to wielki las. Wbiegłam do niego i oparłam się o jakieś drzewo. Skuliłam się tak mocno, że czasami było mi cieplej. Modliłam się, żeby ten koszmar się skończył. Zasnęłam. Gdy się obudziłam po deszczu nie było już śladu. Jedynie unosiła się para i zimne powietrze z moich ust. Podniosłam się. W pobliżu zaczęły trzeszczeć gałęzie. Coraz bliżej słyszałam jakieś śmiechy i głośne gadanie. Ukryłam się za drzewem i obserwowałam co się dzieje. Marzyłam żeby stać się niewidzialną. Zza krzaków wysłoniło się dwóch chłopaków. Byli pijani i dużo starsi ode mnie. Od razu mnie zauważyli. Serce podchodziło mi do gardła. Bałam się najgorszego. – A co taka piękna dziewczyna robi tak późno w lesie ? – Zapytał z ironicznym uśmiechem. – Czego chcecie ?  - Krzyknęłam opierając się mocno o drzewo. – Po co od razu ten ton ?! Odpowiedział drugi, trzymając alkohol w ręku. – Z nam nic ci się nie stanie. Zaczęli powoli  podchodzić do mnie. Krzyczałam „Ratunku” jednak nie sądziłam, że na tym pustkowiu mnie ktoś usłyszy. Jeden mnie mocno popchnął aż uderzyłam głową o kamień. Nie straciłam przytomności, jedynie źle widziałam. Myślałam, że ten koszmar się skończy, jednak ktoś przybiegł  i bez słowa zaczął okładać ich pięściami. Nie mieli z tym kimś szans. Szybko pobiegli, nie oglądając się. Sądziłam, że to jest sen. Chłopak miał czarne włosy i marynarkę lub katanę. Tego nie byłam w stanie dostrzec, mój wzrok na chwilę obecną mi nie pozwalał. Obrócił się, miał cały nos we krwi i wargę a ręce były poplamione. Nie mogłam uwierzyć, że to był nikt inny jak ……….  ale w końcu po burzy wychodzi słońce ! 






Reaktywacja ! Mam nadzieję, że dojdę do końca. Zostawiam Wam ankietę żebyście zagłosowali z kim Kate powinna byc. Ja nie mogę się zdezydowac.  Wszystko zależy od Wass ! xx No i komentujcie xx



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział XIV - Wystraszyłam się, a moje serce szybko zaczęło bic...


Na szczęście mój sen się nie spełnił. Szczęśliwie  dolecieliśmy na miejsce. Przez całą podróż trzymałam się mocno ramienia Zayn’a. Co by było gdyby sen okazał się rzeczywistością? Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Dziwne, że człowiek bardziej docenia świat i otaczających go ludzi, gdy mu się wydaje, że niedługo może go opuścić. To było straszne. Niespełnione marzenia, świadomość, że nie zrobiliśmy tyle rzeczy pierwszy raz. – O czym tak myślisz? – Pocałował mnie o czoło? – Zastanawiałam się, co bym zrobiła gdyby miało mi się coś stac – popatrzyłam mu prosto w oczy. Zamyślił się. – Ja wiem tylko tyle, że ostatnie chwile chciałbym spędzić z Tobą. – Uśmiechnął się Malik zagryzając kącik ust.
Hotel 5-gwiazdkowy był niesamowity, strasznie przestrony,  na terenie mieściło się tam kilka basenów. Obsługa była uprzejma, wzięli nasze walizki i zaprowadzili do pokoi.xxx Gdy Zayn poszedł po klucze ja w tym samym czasie usiadłam na fotelu obok Vicki. – A gdzie reszta? – zdziwiłam się marszcząc czoło. – Poszli z Niall’em do sklepu. – rzuciła. Miałam coś powiedzieć, ale Zayn nagle przyszedł. – Ty.. – skierował wzrok ku Victorii – i Niall macie pokój 424, a ja z Kate 427 – uśmiechnął się do mnie. – Reszta ma pokoje od 430 do 433.  – No to chodźmy zobaczyć jak wyglądają. – odwróciła się i poszła do windy. Zrobiliśmy to samo. Pokój by wielki, a łózko jeszcze większe. xxx Wszystko było pięknie oświetlone, no i ten widok na balkonie. Łazienka dorównywała tym samym.xxx Wszystko wyglądało jak w bajce. Rozpakowałam się i wzięłam szybką kąpiel.

*Oczami Zayn’a *

Długo szukałem Horan’a. Chyba cały hotel obeszłam w około, aż zobaczyłem go przy wejściu. Miał kilka toreb z jedzeniem i alkoholem. – Straary ?! O co chodzi ? – zdziwiłem się. – Impreza – krzyknął. – Trzeba uczcic nasz początek wakacji- zaśmiał się. Nie odezwałem się. – Muszę z Tobą pogadać – zacząłem. – Pamiętasz jak ostatnio ci o tym mówiłem ? – zapytałem po cichu. – No jasne! – Krzyknął. – Szarpnąłem go za ramię, żeby się uciszyć. – Ale myślisz, że Kate tego chce ? – zapytał. – Tak mi się wydaje, jesteśmy do siebie stworzeni i chcę mieć to za sobą. Strasznie się denerwuję. – Odpowiedziałem. – Będzie dobrze, na pewno się uda. – poklepał mnie po plecach. – Kiedy chcesz to zrobić ? – Dzisiaj, może w czasie imprezy. – Rzuciłem szybko poprawiając nerwowo włosy.

Ogarnęłam się. Wyprostowałam włosy, pomalowałam się delikatnie i założyłam zwiewną białą sukienkę. xxx♥Włączyłam telewizor i położyłam się na łóżku. Malika w tym czasie nie było. Ze zmęczenia zasnęłam.
Poczułam jak delikatnie dotyka mojego ramienia. Odwróciłam się. Nachylił się nade mną i delikatnie zaczął całować. Jego biała koszulka lekko opadała na moje ramiona, a łańcuszek dotykał szyi.xxx Tworzyliśmy jedność.– To co dziś robimy ? – przerwałam mu. – Zaraz zaczyna się impreza na plaży, ale nie musimy iśc – nie przerywał całować. Lekko odepchnęłam do dłońmi. – Hmm.. wydaje mi się, że jednak pójdziemy, mamy jeszcze dużo czasu na spędzenie go razem. – Uwielbiam twoje słowa, a co dopiero usta. – Zgryzł kącik ust puszczając mi oczko. Nie wiedziałam co powiedzieć. Prysnęłam się perfumą i poszliśmy na plażę trzymając się za ręce. Muzyka była głośna. Kilka osób tańczyło, inni rozmawiali a reszta kąpała się w ocenie. Niektórych twarzy nie znałam. Nie wiedziałam kto ich zaprosił. Zayn poszedł po sok dla nas a ja usiadłam na piasku. Zobaczyłam Styles’a jak gada z jakąś laską. Nie wątpliwie z nią flirtował. Zdenerwowałam się. Najwidoczniej tamte słowa, które mi powiedział  były już nie ważne. Odwróciłam twarz w kierunku zbliżającego się Malik’a. Złapał mnie za ręce. – Katie, chodźmy się przejść. Przytaknęłam zgadzając się. Szliśmy brzegiem. Szum fal był przepiękny. Zachodziło słońce a mewy latały nad powierzchnią wody. Wiatr rozwiewał moją sukienkę na wszystkie strony. Włosy Malika były rozwiane. Wszystko wyglądało romantycznie. Jednak wyczułam zdenerwowanie Zayn’a. – Dziękuję Ci za te wakacje. Jestem pewna, że będą wyjątkowe. – Pocałowałam go w policzek wplatając jego  ręce w moje. Patrzył mi prosto w oczy .Po krótkiej ciszy powiedział. – Wiem, że pewnie nie jesteś jeszcze gotowa, ale to co nas łączy nie jest powierzchowne tylko głębokie. Wierzę, że tego chcesz tak mocno jak ja. Od pierwszej chwili, kiedy się poznaliśmy tego chciałem . - Kate Lerio – uklęknął –  Wystraszyłam się, a moje serce szybko zaczęło bic. - Wyjdziesz za mnie i będziesz ze mną do ostatniego dnia? Wyciągnął pierścionek z kieszeni trzymając go naprzeciwko mnie.xxxx Zaniemówiłam, to był kompletny szok. Popłynęła mi łza. Po kilku sekundach otrząsnęłam się i szczerze się uśmiechnęłam. Malik nadal klęczał trzymając pierścionek z miną która strasznie bała się mojej odpowiedzi. Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale w tym samym czasie usłyszeliśmy krzyki. To był Harry biegnący w naszym kierunku. – Nie możecie tego zrobić – krzyknął patrząc mi się w oczy. 

*** 

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że przypadł Wam do gustu i się mocno wczuliście. Dodaje zdjęcia, bo chcę żebyście choc troszkę zobaczyli o co mi chodziło opisując różne, miejsca, rzeczy itp. bo nie zawsze wiem jak to napisac. Szczególną trudnośc sprawił mi wybór pierścionka, ale wybrała według swojego uznania. Chciałabym żeby pojawiły się chociaż + 6 komentarzy. Wiem, że dacie radę. Jeśli macie jakieś pytania zadawajcie - http://ask.fm/MrsToffifee ... Za bardzo się rozpisałam. Do zobaczenia wkrótce. xX


wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział XIII - Jeśli miałam umrzeć to tylko w jego ramionach..


Pakowani, walizki, pakowanie. Miałam tego serdecznie dość. Gdybym teraz miała możliwość wyboru nie zgodziłabym się. I jeszcze oni. Od tamtej pory starałam się z nimi nie rozmawiać. Staranie nie wystarczy, pomyślałam. Myślałam jak miałam z nimi wytrzymac tyle czasu. Zayn’owi nic nie mówiłam o Harry’m. Zabolałoby go i pewnie by się wściekł. Nie chciałam go oszukiwać, ale nie wiedziałam co do niego czuję. Słabłam umysłowo i fizycznie. Badania, które miałam zrobić już dawno minęły. Nic mi nie jest, pomyślałam. Na samą myśl o szpitalu przypomniały mi się wszystkie sceny ze Styles’em. Biała koszula, zapach, dotyk, kiedy jechaliśmy autem na urodziny Liam’a. Tego nie dało się zapomnieć, albo po prostu nie chciałam. Mój plan przewidywał spędzanie jak najwięcej czasu z Malikiem a unikanie Styles’a. Spakowałam ostatnie rzeczy do torby gdy ktoś zapukał. Pobiegłam otworzyć. Stał tam Malik. Jak gdyby nigdy nic czule się ze mną przywitał. Ukrytkiem zerkłam przez jego ramię. Z tyłu siedział Harry. Nerwowo spojrzał na mnie. Unikałam jego wzroku. Malik Szybko wziął moje walizki i wsiedliśmy do auta. Było wolne obok Vicki. Zayn prowadził. Liam siedział obok niego a cała reszta z tylu. W czasie jazdy była miła atmosfera,. Każdy cieszył się z wymarzonych wakacji, oprócz mnie i niego. W jego przypadku nie mogłam tego potwierdzić na sto procent. Droga na lotnisko była długa. Zastanawiałam się jak się leci prywatnym samolotem, o takich luksusach jeszcze niedawno mogłam tylko pomarzyć. Oczywiście spóźniliśmy się o kilkanaście minut. Nikt się tym nie przejmował, przecież tylko my lecieliśmy. Usiadłam obok niego wtulając się. Czułam jego perfumy i rękę gładzącą moje plecy. Od razu zasnęłam. Obudziły mnie  jakieś szarpnięcia. Nie wiedziałam co się dzieje. – Spokojnie, to tylko burza i małe turbulencje – pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się i wypatrywałam gdzie są inni. Niall jadł pizze, Vicki mówiła mu coś na ucho poczym wybuchli śmiechem. Liam siedział obok nas z Louis’em  oglądając jakiś film na plaźmie. Harry był najdalej od nas wszystkich. Wpatrywał się w okno ze słuchawkami w uszach. Poszłam do toalety. Poprawiłam delikatnie włosy. Turbulencje  i grzmoty były coraz mocniejsze. Za oknem było ciemno, było widać tylko błyskawice i małe światełka na skrzydłach samolotu. Szybko wyszłam przerażona. Po minach każdego widziałam strach. – Lecimy nie pierwszy raz, ale dzisiaj to istny Armagedon – krzyknął Lou. Przytuliłam się do Zayn’a ze łzami w oczach. Bałam się najgorszego. – Wystąpiły ogromne komplikacje – mówił pilot przez głośniki a każdy z nas wsłuchiwał się w jego słowa z nadzieją, że będzie dobrze. – Zbiornik z paliwem jest przedziurawiony. Lecimy nad oceanem, niestety, ale nie ma szans, że dolecimy z tak małą ilością paliwa gdziekolwiek. Próbuję kontaktować się z centralą, ale przez burze to niemożliwe. Nie wiem jak to powiedzieć, ale zostało nam kilkanaście minut życia. Po tych słowach prawie upadłam. W ostatniej chwili złapał mnie Zayn. Łzy nasilały się. Nie wiedziałam co robić. Zapadła okropna cisza. Każdy był oszołomiony. Victoria w płaczu całowała Niall’a po raz ostatni. Słyszałam jak wyznają sobie miłość. Liam próbował skontaktować się kimś. Na marne. Jego ręce były roztrzęsione. Harry miał strach w oczach a Louis zniknął mi z oczu. Tego nie dało się opisać. Stałam jak wryta i nie wiedziałam co robić. – Kate, to nasze ostatnie minuty- zaczął przestraszony Malik. -  Nie wiem co mam ci powiedzieć w takiej chwili. Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał. Dałaś mi szczęście jakie nikt nie mógł mi dać, nigdy. To dzięki Tobie  zmieniłem się. Pokazałaś jak przejść przez tą „sławę” i nie zwariować. Byłaś moją pierwszą i ostatnią miłością na zawsze. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować. Teraz nie obchodziło mnie czy ktoś to widzi czy nie. Chciałam ostatni raz poczuć jego dotyk ust, zapach perfum. Ostatni raz dotykałam jego włosów i patrzyłam w czekoladowe oczy z niewiarygodnymi długimi rzęsami. Chciałam to zapamiętać do końca. Jeśli miałam umrzeć to tylko w jego ramionach. Wycierałam policzki z płaczu, ale to nic nie dawało. Poszłam pożegnać się z Vicki i resztą. Nagle Styles szarpnął mnie i poszłam z nim na przód samolotu. – Przepraszam Cię, że to tak wyszło. Nie chciałam, żeby Cię to zabolało – płakałam. – Teraz to już nie ważne. Mamy ostatnie minuty. Chcę żebyś wiedziała, że od chwili gdy Cię poznałem pokochałem Cię, niezależnie od tego czy  Cię znałem czy nie. Byłaś i jesteś do ostatnich minut najważniejsza. - Oglądnął się czy nikt nie patrzy i pocałował mnie. Trwało to chwilę, ale nie potrafiłam odepchnąć go ode mnie. –Wybacz, ale ostatni raz chciałem Cię poczuć. – Patrzył mi głęboko w oczy. – Dlaczego ją całowałeś ?! – Krzyknął Zayn podchodząc do nas. – Zayn ! To nie tak, jak myślisz ! – rzuciłam szybko. –  To jak ? – zirytował się. – Bo ja… nie potrafię wybrać, każdy z Was jest dla mnie bardzo ważny. Kocham Was.. Obu ! – krzyknęłam z ostatnich sił i wszystko się skończyło. Była tylko ciemność.
 Potrzebujesz hałasu by docenić ciszę, smutku by docenić szczęście, Odrzucenia by docenić prawdziwą przyjaźń, ignorancji by docenić miłość i podejmowania złych decyzji by docenić prawdziwe życie.
- Katie, Katie Obudź się ! Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Vicki. – Co ty tutaj robisz? Myślałam, że my… - Przecież dziś jedziemy na wakacje, chciałam ci pomóc w pakowaniu- odparła. Usiadłam. Byłam cała spocona. A więc to był tylko zły sen ?! Mówiłam sama do Siebie. – O co chodzi ?!- zapytała zdziwiona. Nie chciałam jej nic zmówić, zresztą nie wiedziałam jak. – To nic takiego, po prostu miałam dziwny sen. – To będą wymarzone wakacje z wymarzonymi chłopakami – uśmiechnęła się. Byłyby wymarzone, gdyby przyjaciel nie wyznał Ci miłości – pomyślałam i zachowałam to dla siebie. 

***

Przepraszam, że tak dlugo nic nie dodawałam, tak wyszło... Oczywiście chcę żebyście komentowali x



         Nie możesz latać, dopóki sobie na to nie pozwolisz, więc spadasz... 
                          http://www.youtube.com/watch?v=3OmeRz8lj_Q 






sobota, 23 czerwca 2012

ROZDZIAŁ XII - Po prostu wstałam i zaczęłam biec przed siebie, nie oglądając się…


„Spotkali się przypadkowo, okazało się, że czekali na siebie całe życie” 


Obudziłam się dość wcześnie. Zaraz po otworzeniu oczu spojrzałam na niego. Spał tak spokojnie, delikatnie oddychał. Jego rzęsy były takie długie. Delikatnie dotykałam jego włosów. Właśnie byłam szczęśliwa. To było to szczęście w życiu –  kochać i być kochanym. Wiedziałam, że trzeba podejmować ryzyko. Tylko w Tedy uda nam się pojąc, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodziankę jakie niesie nam los.
Przez uchylone okno wpadały promienie słońca i świeże powietrze po deszczu. Ptaki śpiewały swoje melodie, które działały kojąco. Delikatnie zeszłam z łóżka udając się do łazienki. Wykąpałam się, rozczesałam mokre włosy. Zajęło mi to wszystko kilkanaście minut. Wyszłam zawinięta w białym ręczniku. Nie uwierzyłam. Śniadanie było na łóżku,xxx obok Zayn w śnieżno białej koszuli.  Wstał, podszedł do mnie całując mnie i obejmując w pasie. – Aleee.. jak ty to zrobiłeś ?! – zdziwiłam się. – Dla Ciebie wszystko – patrzył mi prosto w oczy. Nie rozmawialiśmy o wczorajszej nocy, po prostu usialiśmy na łóżku i jedliśmy. Byłam strasznie głodna, pochłaniałam wszystko.  W pewnej chwili popatrzył na mnie i niespodziewanie zbliżył się. Jedną rękę trzymał na moim ramieniu a drugą delikatnie palcami wytarł kącik moich ust. – Ubrudziłaś się masłem – zaśmiał się. Nie śmiej się, głodna jestem. – zaprotestowałam nie ukrywając śmiechu. – Nawet jak jesz to jesteś piękna . Pocałowałam go w policzek. Po zjedzeniu pysznego śniadania położyliśmy się na łóżku. Oparłam się o jego ramię. Leżeliśmy w milczeniu. Wypełnialiśmy cieszę. – Zayn ! – zaczęłam – O 11:00 mam koniec roku, a nawet nie mam ciuchów na przebranie. Twój plan tego nie przewidział ? – dogryzałam mu. – Przewidział – uśmiechnął się – Idziemy na zakupy. Zgodziłam się. Każdy z nas szybko się ubrał i wyszliśmy z pokoju. Zayn oddał klucz, zapłacił wszystko kartą kredytową. Zdziwiłam się. Nie wiedziałam, że jedna noc może tyle kosztować. Malik miał inne zdanie, a ja nie chciałam się kłócić. Szliśmy ulicą obejmując się. Każdy zwracał na nas uwagę. – Nie boisz się tego co będą o nas pisać ? – zmartwiłam się. – Nie interesuje mnie to. Ważne, że jesteśmy razem. – Pocałował mnie w czoło. Weszliśmy do ogromnego sklepu.xxx Nigdy w nim nie bywałam. Po prostu nie było mnie stac. Nie ogarniałam co gdzie jest. Za to Malik wszystko znał na pamięć. Wzięłam kilka rzeczy i poszłam do przymierzalni. Oczywiście nie obeszło się bez zaglądania i kilku próbach wchodzenia do mnie. Po długim zastanawianiu się wybrałam to xxx. Doradziłam Malikowi jak chciałabym żeby dzisiaj wyglądał. Ku mojemu zdziwieniu kupił te wszystkie rzeczy. xxxWyszliśmy całkiem odmienieni od zewnątrz. Do szkoły weszliśmy spóźnieni. Wszyscy byli na Sali gimnastycznej. Panowała cisza. Dyrektor rozdawał świadectwa. Weszłam z Malikiem. Każdy się odwrócił, zaczął szeptać i patrzyć na nas. – To ja uciekam. Zadzwonię potem. Kocham Cię- Pocałował mnie przy wszystkich. – Wiem, że nie wypadało, ale chcę żeby każdy wiedział, że jesteś tylko moja. – Szepnął mi do ucha. – Wariacie mój. Podeszłam do znajomych. Zadawali miliony pytań. Każdy mi dogryzał. Nie zważałam na to. Za bardzo byłam pochłonięta myśleniem o Zayn’ie. Po tej całej szopce w szkole poszłam z Vic na Shake’a do kawiarni.xxx Opowiedziałam jej o zdarzeniach z Malikiem. Ucieszyła się. Zresztą ona z Niall’em dogadywali się idealnie. Można było powiedzieć, że są dla siebie stworzeni.
Zostałam jeszcze chwilę, dopijając ostatniego łyka shake’a. Vicki wyszła wcześniej. Oczywiście umówiła się z Horanem.  Zadzwonił mój telefon
I gotta feeling. That tonight's gonna be off good Night”. Szybko zaczęłam szukać telefonu w torebce. – Cześc Kochanie, mam dla Ciebie niespodziankę – zaczął nieśmiało. – Już nie mogę się doczekać. – zaczęłam się śmiać. – Skoro masz już wakacje, skończyłaś szkołę z bardzo dobrym wynikiem to należy ci się niespodzianka. – złapał oddech. – Zabieram Cię na Bahamy! ! ! Nie mogłam opanować radości. – Jedzie z nami jeszcze czwórka oszołomów, no i Vicki oczywiście.. Nie martw się będziemy mieli dużo czasu dla siebie., bo mamy wspólny pokój. Bilety już zabukowane i nie możesz się wycofać.- zaśmiał się. Chciałam skakać z radości. Myślałam, że nie wytrzymam. Ludzie siedzący wokół mnie patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Pewnie myśleli o mnie jak o jakiejś wariatce. Nie przejmowałam się tym. Miałam spędzić jakiś czas z Zayn’em na naszych wspólnych wakacjach. Czego chcieć więcej ?! Zadawałam sobie to pytanie. Po chwili dostałam sms. Myślałam, że to Malik. Byłam zaskoczona. „ Musimy się spotkać dzisiaj w parku. Chcę ci coś powiedzieć. Harry Xx” Dodał dokładny czas i miejsce. Nie zostało mi wiele czasu, więc od razu ruszyłam na spotkanie. Szczerze?! Trochę bałam się tego spotkania. Serce mocno mi waliło. W sposób jaki napisał mi tego sms był dziwny, jakby naprawdę coś chciał z siebie wydusić.
Już prawie dochodziłam. Robiło się ciemniej i wietrznie. Zanosiło się na burzę. – Hey! O czym chciałeś ze mną pogadać ?! – usiadłam na ławce. Przybliżył się do mnie. – Kate nie będę cię okłamywał – patrzył mi prosto w oczy. – Twoje imię wywołuje u mnie dreszcze, a na twój widok moje serce przyśpiesza. Nie mogłam uwierzyc w to co mówi. – Dopóki nie poznałem Ciebie, nie wiedziałem że tak bardzo można chcieć o kogoś walczyc. W tedy kiedy Cię poznałem, od razu wiedziałem, że musisz być tą jedyną. Po prostu kocham Cię i nie chcę tego ukrywac. – Ale o czy ty w ogóle mówisz?!- zaczęło grzmieć, a na niebie pojawiały się błyskawice. – Zastanów się czy tak naprawdę kochasz Zayn’a, czy po prostu daje ci poczucie bezpieczeństwa, samej siebie nie oszukasz i bądź  szczera. – Aleeeeeeee… - nie dokończyłam. Po prostu wstałam i zaczęłam biec przed siebie, nie oglądając się…


Niczego nie byłam pewna. W mojej głowie przybywało coraz więcej myśli. Chciałam o tym zapomnieć, ale to było silniejsze. Byłam szczęśliwa osobą bez zmartwień aż do tej chwili… Teraz nie wiedziałam nic.. kompletna pustka.. Osobę która  traktowaliśmy jak przyjaciela, nagle duużo zmienia. Wypowiada kilka znaczących słów  i wszystko przewraca się do góry nogami. Zastanawiamy się czy nasz wybór był do końca słuszny… 



Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Według mnie nie wyszedł mi za dobrze, ale zostawiam ocenę Wam. Jakoś nie mogę znaleźć inspiracji, ale będę starała się napisac następny rozdział. Dlatego dodawajcie komentarze i piszcie czy warto kontynuowac to opowiadanie. Pozdrawiam każdego, który czyta te wypociny  i to chyba tyle...
Ps. jeśli macie pytania to zadawajcie w komentarzach : )

@ankuu27 


piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział XI - To co słyszysz – odrzekł. – Wiesz, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych – Odpowiedział tajemniczo.


Rozdział dedykowany Klaudi. Dziękuję za pomoc xxx
                                   ♥♥♥


Nie wiedziałam co teraz będzie. Byliśmy tylko on i ja, w deszczu, w pośród otaczających nas ludzi, którzy czym prędzej biegli do swoich domów żeby nie zmoknąć. Coraz bardziej robiło się ciemniej, i coraz mocniej padał deszcz. Zatrzymałam się w czasie. Dostrzegłam jak Zayn uśmiechnął się do mnie, a krople deszczu szybko spływały po jego twarzy. Już nic nie było idealne. Byliśmy cali mokrzy. Jego włosy były przesączone wodą, a biała koszula przykleiła się do ciała. Temperatura całkowicie spadła, cała drżałam z zimna. Czułam jedynie  ciepło jego ciała. Wszystko było takie niepoukładane, a zarazem idealne.
Właśnie dziś byłam szczęśliwa. Nie potrzebowałam zbędnych słów ze strony Malika, czułam, że się mną opiekuje i chce być kochanym. Uświadomiłam sobie, że nie ma zbyt wiele czasu by być szczęśliwym. Każdy dzień przemija z prędkością światła. Wszystko zmienia się dookoła. Życie jest za krótkie. To tak jakbyśmy o czymś marzyli, a jakaś niewidoczna ręka wszystko nam przekreśla. Nie mamy żadnego wyboru i wpływu na to co będzie kiedyś. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?Zgubiliśmy reporterów, wreszcie każdy mógł z nas spokojnie odetchnąć. Zayn zatrzymał się i spokojnie odstawił mnie na ziemię. – Strasznie Cię przepraszam za nich- westchnął. – Nie powinienem narażać Cię na takie niebezpieczeństwo. W dodatku pada i jest zimno, przeziębisz się – Ściągnął marynarkę. Szybko zarzucił mi ją na ramiona. To był dobry pomysł z jego strony bo zrobiło mi się cieplej. Mimo, że była o wiele za duża czułam się w niej doskonale. – Posłuchaj – Rzucił poprawiając włosy. – Wiem, że nie chcesz ze mną przebywać, ale proszę Cię, chcę z Tobą porozmawiać a w deszczu to nie ma najmniejszego sensu. – To co zrobimy ?! – zapytałam zdezorientowana. – Ja nawet nie wiem gdzie my jesteśmy. Obawiam się, że się zgubiliśmy. Nawet nie ma sensu się cofać bo i tak nie znamy drogi. – Stwierdziłam. Zaproponował poszukanie jakiegoś hotelu. Nie wierzyłam, że to powiedziałam, ale zgodziłam się. Po kilku minutach błąkania się po ulicach potarliśmy do niezbyt dużego hotelu.xxx Na wejście poznałam, że prowadzi go dość starsza kobieta. Nie było luksusów, tylko przytulna atmosfera. Od razu spodobało mi się. – Zayn, zarezerwuj sobie pokój, a ja za swój zapłacę. – Mówiłam przecierając twarz rękoma. – Nie mam mowy – krzyknął. – To przeze mnie stało się tak a nie inaczej i dlatego ja zapłacę za wszystko. – Stwierdził. Szczerze? Nie miałam żadnej gotówki przy sobie. Nie chciałam, żeby za mnie płacił, bo to nie na tym polega. Wymyśliłabym coś i potem zrobiłabym przelew. – Zgoda -  odparłam. Podeszliśmy bliżej recepcji. – Dobry wieczór. Chciałbym zarezerwować pokój dla dwóch osób z dwoma łóżkami. Czy jest to możliwe ? – stał się dość poważny. Po normalnym wyrazie twarzy tej pani, wiedziałam, że nie zna  One Direction i nie wie kto to Zayn Malik. Ucieszyłam się, że nie musi się ukrywać. – Przykro mi, został tylko jeden wolny pokój z pojedynczym łóżkiem. – popatrzyła się na nas i uśmiechnęła. Nie chciałam robić scen , byłam zbyt zmęczona. Zayn patrzył się na mnie jakby chciał usłyszeć, że nie zgadzam. Złapałam go za rękę. – Niech będzie – rzuciłam. – Sądzę, że na pewno młodej parze przypadnie do gustu. – Odpowiedziała radośnie. Popatrzyliśmy się na siebie z niedowierzaniem. Po kilku sekundach nie dziwiłam się, że tak pomyślała. Nasz strój mówił sam za siebie. – Nie.. nieeeee….. – Zaczęłam mówić, ale Zayn mi przerwał. – Jeszcze nie, ale już niedługo – Uśmiechnął się cwaniacko i złapał mnie za rękę. Kobieta popatrzyła na nas z takim wyrazem twarzy jakbyśmy do siebie pasowali. Malik wziął klucze i oddaliliśmy się. Pokój był na poddaszu na ostatnim piętrze. Nie mogłam się już doczekać gorącej  kąpieli. Mimo wszystko pokój był piękny. xxxPrzypadł mi do gustu. Łazienka była obszerna z wanną. Gdzie niegdzie w małych wazonach były czerwone róże a w powietrzu unosił się piękny zapach. – Idę się wykapać – krzykłam odstawiając szpilki koło łóżka i czym prędzej pobiegłam zanurzając się w białej pianie. Od razu czułam się lepiej.  Założyłam przesuszoną sukienkę  i wyszłam. Wturlałam się do łóżka i przykryłam grubą białą kołdrą. Zayn bez słowa wszedł do łazienki. Postanowiłam w czasie jego nieobecności włączyć TV. Obejrzałam kawałek jakiejś  komedii romantycznej. Niby wsłuchiwałam się, ale myślami byłam gdzie indziej. Zasypiałam kiedy Malik wyszedł. Włosy miał ułożone jak wcześniej.xxx Przez rozpiętą koszulę widniały jego tatuaże. – Wezmę tylko koc i będę spał na podłodze. – powiedział przybity. – Nie będę robił jeszcze większego kłopotu. Nie chciałam tego, ale tak zadecydował. Bez słowa przytaknęłam i zgasiłam światło. Przez okno wpadało światło księżyca, które i tak oświetlało połowę pokoju. Wierciłam się na przemian w łóżku. Nie mogłam znaleśc sobie miejsca. – Nie mogę nic więcej powiedzieć jak przepraszam i że Cię kocham- powiedział czule. Zdziwiło mnie to. Myślałam, że nie będziemy rozmawiać. – Sądzisz, że to coś da ?! – rzuciłam po dłuższej chwili. – Mam nadzieję. Najważniejsze jest to, że Cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym się cofnąć i wszystko zmienić. To co było między nami wciąż jest i wciąż jest ważne. – Zayn ! – krzykłam. – Nie mogę być obojętna na błędy, które popełniasz. – Proszę Cię, teraz wszystko się zmieni. Zaufaj przeznaczeniu. – odparł. – Gdy jesteś przy mnie czuję się inaczej – Wstał i podszedł do mnie. – Tego nie da się opisać. – Ja też już mam dość ciągłego ukrywania i kłamania, że Cię nie kocham. – Zaczęłam płakać. – Obiecaj, że wszystko się zmieni. – Obiecuję ! ! ! – szybko rzucił i zaczął mnie całować. Całkowicie odpłynęłam. Nie wiedziałam co się dzieję. Był taki doskonały. Objął mnie w pasie. Jedną ręką dotykałam jego włosów, a drugą miałam na ramieniu. Właśnie wtedy zaczął dzwonic telefon I gotta feeling. That tonight's gonna be off good Night” – Podaj mi telefon, muszę odebrać. – Nie musisz – szybko odpowiedział całując mnie dalej. – Muszę – zaśmiałam się. Wzięłam blackberry do ręki. Kątem oka widziałam, że to Harry. Rozłączyłam się i wyłączyłam telefon. Postanowiłam zadzwonić do niego jutro. – Zayn !!! Ale wiesz, że jutro mam zakończenie roku – otrząsnęłam się. – Tak, tak wiem, pójdę z Tobą i wszyscy poznają twojego przyszłego narzeczonego. – Co ty mówisz ? ! – Zapytałam zaciekawiona. – To co słyszysz – odrzekł. – Wiesz, że dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych – Odpowiedział tajemniczo. 
***


No i napisałam ! Jakoś dostałam weny. Mam nadzieję, że spodoba tak jak wcześniejszy sądząc po komentarzach za które dziękuję. Motywują nawet baaardzo. Może tym razem będzie ich jeszcze więcej. :D Mój twitter --> @ankuu27. Follow me ;D Zadawajcie pytania. :D I miłego czytania xxxx 






niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział X - W miejsce gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał - odpowiedział tajemniczo.


Nie mogę uwierzyć, że tak to szybko zleciało ?! Wcale nie, raczej strasznie się dłużyło, a zostało aby kilka tygodni do zakończenia roku. Kilka tygodni ciężkiej pracy. Dlaczego?! Bo jestem przewodniczącą samorządu szkolnego. Wydawałoby się wszystko dobrze, gdyby nie jeden „problem” – Szkolny bal. Każdy się z niego cieszy, ale to właśnie ja jestem główną przewodniczącą i muszę wszystko wszystko załatwić: miejsce imprezy, muzykę, plus jakiegoś DJ-a, jedzenie. Przez to wszystko odechciało mi się na niego iść, wiedząc, że to ja wszystko organizuję. Po prostu byłam byłam zmęczona i zniechęcona, a każdy oczekiwał ode mnie niesamowitej imprezy, i taka właśnie będzie, bo postanowiłam się nie poddawać.
Tego dnia chodziłam po domu w dresie. Roztrzepane włosy, jedno wielkie nieszczęście, może dlatego, że się nie wyspałam. Dodatkowo śnił mi się Zayn. Wkurzało mnie to, bo kiedy chciałam odpocząć od rzeczywistości kładłam się spać, ale i tak ona wracała. To nie były koszmary. Na pewno nie. To były słodkie i czasami  bardzo realne sny, które cały dzień a nawet kilka dni analizowałam.
Wyszłam kawałek od domu z Pepper’em. W mojej kieszeni rozległ się sygnał wiadomości.
** Od Vicki**
„Kochanie, urodzinowa kolacja dla Liam’a jest dziś o 18:00. Harry po Ciebie przyjedzie. Nie mogłam mu odmówić. Mam nadzieję, że będziesz”.
Zastanawiałam się czy pójść. Jeszcze wszystko mogła  odkręcić i nie iść. – Pójść czy nie pójść – W moich myślach pojawiały się takie słowa. Zabawne, dosłownie tak jakbym wyrywała płatki kwiatka mówiąc „Kocha, nie kocha”. Decyzja zapadła. Postanowiłam pójść. Nie zastanawiałam się nad skutkami tego, po prostu podjęłam decyzję. Wbiegłam szybko z psem do domu. Na zegarku widniała godzina 17:00. – Jeszcze zdążę – pomyślałam. Biegnąc do łazienki dosłownie zrzucałam z siebie ubrania. Trochę mi to zajęło. Wykąpanie się, lekki makijaż, plus zmienianie fryzury kilka razy. Postawiłam na kok xxx Najgorszym problemem był wybór sukienki. Nie ukrywam miałam ich kilka. Po przymierzeniu kilku wybrałam tą xxx Jeszcze popryskanie się Dior „Dior Cheri”, ostatnie poprawki, założenie obcasów i byłam gotowa. Zdążyłam na czas, gdy ktoś zapukał. Otworzyłam drzwi. Stał tam nikt inny jak Harry. Jego uśmiech powalał z nóg, małe, radosne iskierki przepełniały jego oczy. Zauważyłam jak zmierzył mnie z dołu do góry. Nie mógł nic powiedzieć. Trochę mnie to rozśmieszyło.
- Czeeeeśc – rzuciłam z radością. – Heeey, nie wiem co powiedzieć, jesteś piękną – westchnął. – Nie żartuj – odparłam  z uśmiechem. Udawałam, że nie idę na takiego typu wyznania, ale tak naprawdę chciałam żeby mnie komplementował. Złapałam go pod rękę i ruszyliśmy do auta. W czasie jazdy mało rozmawialiśmy. Leciały tylko piosenki, które strasznie mi się podobały xxx Były takie romantyczne. Widziałam jak na mnie zerka, ale nic sobie z tego nie robiłam. Po kilku minutach dojechaliśmy. – 18:10 – Rzuciłam- Jesteśmy spóźnieni. – Truuudno. Trzeba wejść jak VIP – rzucił cwaniacko. Szybko weszliśmy xxx
Przy  stoliku wszyscy już byli. Doszliśmy szybkim krokiem. –Przepraszam za spóźnienie. – Nic się nie stało, my też dopiero przyjechaliśmy – krzyknął uradowany Louis. – Kate, siadaj tu –pokazał ręką – koło Zayn’a jest wolne miejsce. Zirytowałam się, ale zrobiłam o co prosi. Harry usiadł obok Liam’a, Vicki była obok Niall’a a Louis obok mnie. Udawałam, że Malik w ogóle mnie nie interesuje, a przynajmniej starałam się. Gadałam ze wszystkimi, sztuczny uśmiech nie schodził mi z twarzy. Czułam, że moje olewanie strasznie go boli. Przeszła mi taka myśl. – Czy warto ?! Pozostawiłam to bez komentarza. Było strasznie dużo jedzenia, za sprawą Niall’a, który ciągle coś zamawiał. Oczywiście śpiewaliśmy „Sto Lat”. Jejj… w wykonaniu One Direction nawet nudna piosenka urodzinowa staje się międzynarodowym hitem. Wszystko było „niby” dobrze, ale nie pasowało mi to, że Harry w ogóle nie odzywał się z Zayn’em. – Co się dzieje między Zayn’em a Harry’m – Zapytałam na ucho Vicki. – Szczerze ?! Sama nie wiem – mówiła cicho. Sama to zauważyłam. Gdy zapytałam Niall’a o co chodzi to powiedział mi tylko, że dzieje się tak od kilku dni. Kiedyś on, Liam i Lou, wyszli a Malik i Styles zostali sami w domu. Od tamtej pory nie rozmawiają ze sobą. Chciałam go jeszcze podpytać, ale unikał tematu. – Ciekawe o co poszło ?- zapytałam ze zdziwienia. – Naprawdę nie wiesz ? – zapytała z niedowierzaniem. – Przecież widać, że pokłócili się o Ciebie. – Nie, na pewno nie – zaprzeczałam. Nie chciałam dopuszczać myśli, że przeze mnie  zespół się rozpada.
Resztę wieczoru przemilczałam, odpowiadałam na zadawane pytania i tyle było z mojej strony. Czułam się niezręcznie, jednak atmosfera mimo wszystko była fajna. Horan zamówił lody na podsumowanie urodzin. Były naprawdę smaczne. W nie oczekiwanym  momencie Liam zaczął szturchać Malika, a cała zawartość deseru wylądowała na jego koszuli. Nikt nie mógł się powstrzymać i każdy wybuchł śmiechem. – Kate, pomóż Zayn’owi  wytrzeć koszulę -  zaproponowała Vicki. Popatrzyłam się na nią z dziwną miną i odeszliśmy od stolika w stronę łazienki. Bez słowa rozpiął koszulę, na jego ciele były dreszcze xxx– Nie przejmuj się, dobrze, że to nie lody truskawkowe tylko śmietankowe. – rzuciłam obojętnie, maczając chusteczkę w wodzie. – Przeżyję, chociaż Ciebie rozśmieszyłem. Nie odezwałam się. Wycierałam koszulę, starając się nie zwracać uwagi na jego tatuaże, które tak strasznie podobały mi się. Patrzył mi prosto w oczy z miną która mówiła „Przepraszam”. – Gotowe – odparłam wyrzucając chusteczkę do kosza. – Dziękuję – odparł zapinając koszulę. Razem wróciliśmy do stolika. – Sytuacja opanowana – krzyknęłam do pozostałych. Harry patrzył się na mnie z miną jakby coś mu się nie podobało. Zignorowałam to. – To dobrze, bo Zayn nie przeżyłby tego jakby przez chwilę, miałyby być brudny. – Zaśmiał się Niall wypijając ostatniego łyka drinka. – Będziemy się już zbierać, jedziesz z nami ? – Zaproponował Liam. – Nie, dzięki, muszę jeszcze coś załatwić w związku z balem. Wychodźcie a ja skoczę  do toalety. Pożegnaliśmy się po czym poszłam do wc. Poprawiłam makijaż, umyłam ręce, które kleiły się od lodów i wyszłam tylnym wyjściem. Było ciemno, jedynie świeciły się małe lampki oświetlające drogę do wyjścia. Mocno padało, oczywiście nie pomyślałam o zabraniu parasola z domu. – Cholera ! – krzyknęłam. – Ciekawe co ja teraz zrobię. Oglądnęłam się i zauważyłam twarz Zayn’a palącego papierosa. Podeszłam bliżej niego. – Dlaczego palisz ?! – zapytałam. – Chciałem porozmawiać o …………..- nie zdążył dokończyć bo w nieoczekiwanym chwili paparazzi przybiegło i zaczęło robić nam zdjęcia. Byłam sparaliżowana, nie wiedziałam co się dzieje. Złapał mnie za rękę i szybko wyrwaliśmy uciekając przed siebie. Teraz wcale nie było lepiej. Coraz mocniej padało, nic nie dało się zauważyć, a oni nie dawali za wygraną. Buty mnie uwierały a makijaż i fryzura za pewnie się zniszczyła. – Zaaayn – krzyknęłam -  nie tak szybko, nie mogę biec w takich szpilkach. Szybko wziął mnie na ręce i przyśpieszył. Nie dało się opisać co w tedy czułam. Był opiekuńczy, nie pozwolił, żeby coś mi się stało. – Dokąd biegniesz ?! – Zapytałam.  W miejsce gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał - odpowiedział tajemniczo. Zaufałam mu i nie myślałam co będzie dalej. Zrozumiałam że trzeba życ chwilą, bo przecież na żadnym zegarze nie znajdzie się wskazówek do życia...




Ciąg dalszy Nastąpi ~


♥ ♥ ♥ 

Takim Oto sposobem dotarliśmy do rozdziału X. Mam nadzieję, że się spodoba. Postanowiłam następny rozdział napisac a raczej przepisac jak będzie chociaż + 5 komentarzy. Nadal nie wiem czy się wam podoba, więc zachęcam do dawania opinii ;D 
Pozdrawiam xxx








piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział IX - Zastanawiałam się czy to wszystko to miłość czy po prostu obsesja ? ?


*Oczami Zayn’a*

Nic nie docierało do mnie. Przecież nie mogłem jej stracić. Ale czy można osobę za wszelką cenę zatrzymać przy sobie ? Chciałem, to było silniejsze ode mnie, ale przecież nie mogłem. Potrzebujemy trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego. Tak łatwo mówić co by się zrobiło w danej chwili, dopóki nie będziesz musiał być w tej sytuacji. Emocje. Zdenerwowanie. Padło za dużo słów. Czasami  mówi się coś, a myśli zupełnie coś innego. Nie chciałem odejść w tamtej chwili, ale to zrobiłem. Nie chciałem rzucić  jej bransoletką bez słowa wyjaśnienia, ale to zrobiłem.
Ta samotność mnie dobija. Jakie to ironiczne, ale chyba na tym polega życie, żeby stracić coś, a potem docenić jak bardzo to kochaliśmy. Wiem, tylko jedno, że nie pozwolę, żeby zniknęła z mojego życia. Bo właśnie to ją szukałem i to właśnie ją kocham…

Leżałam bezczynnie w tej Sali. Zapach przyprawiał mnie o mdłości, lub to było z głodu bo w ogóle nic nie jadałam. Podłączali mi kroplówki  i inne rzeczy. Lekarze chodzili w tą i spowrotem nie mówiąc ani słowa. Miałam nadzieję, że mój stan się poprawia. Fizycznie czułam się dobrze, ale wiem, że to nie wystarczy żeby wyjść ze szpitala.
Harry nie opuszczał mnie na krok. Dziwiło mnie to, bo nie wiem dlaczego się tak stara. Każda normalna osoba chyba by już odpuściła. Nawet Vicki mniej tu zaglądała. Z jednej strony drażniło mnie to, bo ciągle czułam jego wzrok. Z drugiej strony byłam bezpieczna i dzięki niemu nie nudziło mi się. Mieliśmy miliony tematów do obgadania. Po prostu mnie rozumiał. Popołudniem lekarz wszedł do Sali. – Dzień dobry ,jak się czujesz?- zapytał. – Dobrze, nic mi już nie jest- odparłam. – Jestem innego zdania. – Nie sądzę… Chciałabym wypisać się na własne życzenie ze szpitala. – Cooo … ?! – Krzyknął Styles. – Nie zrobisz tego. – Uspokój się- szepnęłam – Czuję się dobrze i chcę się wypisać. – Proszę mi uwierzyć.. to nie jest najlepszy czas i moment. Twój stan się pogarsza. Sądzimy, że może być pani… - Nie interesuje mnie to – przerwałam mu. – Mam takie prawo. – Jak Pani uważa- Odpowiedział i wyszedł. – Kate ! nie rób tego ! Proszę ! – Krzyknął łapiąc mnie za rękę. – Tak będzie lepiej.. uwierz mi. Tylko jest jeden problem, proszę załatw mi ubranie bo nie mam nic w czym mogłabym wyjśc. – Dobrze, niedługo wrócę- Odrzekł i pobiegł w stronę wyjścia.
Po jakimś czasie przynieśli mi formularz. Wypełniłam go dokładnie pisząc. Wbiegł Harry, który nie mógł nic powiedzieć ze zmęczenia. – Znalazłem tylko to, w pośpiechu.. – Poszedł i podał mi koszulę i bluzę. – Świetnie … są na mnie za duże, więc na pewni się wcisnę. – rzuciłam. Poprosiłam alby wyszedł i przebrałam się. Jego ubrania ładnie pachniały, choć dziwnie mi było się w nich pokazać. Wzięłam torbę i wyszłam. – Ładnie wyglądasz – powiedział uśmiechając się. – Nie żartuj sobie Harry – zaśmiałam się. Szliśmy powoli, bo ciągle kręciło mi się w głowie. Pogoda tego nie poprawiała, wręcz przeciwnie – było gorąco i duszno. Na szczęście w takim wypadku sprawdza się auto Styles’a, które ma Klimę.  ♥ ♥
Podwiózł mnie pod dom i odprowadził do drzwi. – Dziękuję za wszystko, pomogłeś mi i doceniam to – zaczęłam – Szczerze ?! Nie wiem, kiedy będzie kolejna okazja na spotkanie się – patrzyłam mu się w oczy. – Czuję, że już nie długo.. – Uśmiechnął się i pocałował w policzek. To był inny całus. Niby normalny, ale była w nim tajemnica. Weszłam do domu, rzuciłam się na łóżko i przykryłam różowym kocem. Nie zdążyłam zasnąć a Victoria wparowała do mojego pokoju. – Kochanie.. jak się czujesz? – Zapytała – Kręci mi się w głowie, niedobrze mi i słabo.. – rzuciłam – Na pewno dojdziesz do siebie. Po chwili ciszy zapytałam. – Opowiadaj.. jak z Niall’em ?! – Mhm.. nie będę ukrywać, że cudownie. Jest wspaniały i świetnie się dogadujemy. – Widziałam w jej oczach tą radość, te małe iskierki. Była w nim zatracona. Cieszyłam się, że im się układa. – Ale słyszałam, że coś wam nie wychodzi ? – Daliśmy sobie trochę czasu. – Rzuciłam. – Skąd o tym wiesz? ! – Wiesz.. Niall ma długi język. – I tak wszyscy by się dowiedzieli, tylko nie zadawaj mi pytań, bo i tak nie mam siły odpowiadać. – Nie będę, chciałam powiedzieć, że mimo wszystko Liam zaprasza Cię na urodziny. Teraz jest zajęty, dlatego poprosił mnie żebym ci przekazała. To będzie po prostu skromna kolacja w restauracji. Zgódź się.. – Zapytała błagalnie. – Będzie tam Zayn ? – Znając życie tak, wiesz, że to najlepsi kumple. – Jeszcze to przemyśle, rzuciłam. Vicki jeszcze dotrzymała mi towarzystwa przez 1h. Dzięki niej humor mi się poprawił. Kiedy wyszła zastanawiałam się czy pójść na urodziny. W sumie czemu był winien  Liam ? Chciałam iśc mimo wszystko, nawet albo tylko ze względu na zobaczenie Malika. Miałam nadzieję, że wyzdrowieję do tego czasu.
Położyłam się na łóżku samotnie w pokoju. Czułam Zayn’a zapach. Zastanawiałam się czy to wszystko to miłość czy po prostu obsesja ? ?


***
Ogólnie brak natchnienia. Mało osób tu zagląda i komentuje,  dlatego zastanawiam się nad zawieszeniem pisania.. ; /

http://www.youtube.com/watch?v=VvGYYg40Ijw