Obudziłam się, wszystko było jakby za mgłą. Jedynie co
widziałam to różne rozmazane przedmioty i to, że słońce podrażniało moje oczy.
NO i ten zapach unoszący się w powietrzu. Był okropny, nie lubiłam go,
psychicznie czułam się źle, fizycznie jeszcze gorzej. Nie, nie mam żalu, nawet
do siebie. Spokojnie będę tu leżeć i zastanowię się nad swoimi niespełnionymi
marzeniami, nad osobą która ciągle mi się śni i o której ciągle myślę. Jedynie
jest mi przykro patrzeć w przesłośc wiedząc, że cudowne chwile minęły. Żałuję,
że nie można mieć w życiu wszystkiego,
ale pogodziłam się już, że to koniec, bo przecież czasu się nie cofnie…
Moje oczy zaczęły lepiej widzieć. Byłam w szpitalu,
podłączona do kroplówek, różnych urządzeń, których nie znałam nazwy, ale był
tam on, trzymał moją rękę. Jego głowa była oparta o mój tułów. Nie widziałam
jego twarzy. Zrobiło mi się głupio, że naraziłam go na to wszystko. Zaczęłam
ściskac jego rękę. – Zayn…- Szeptałam. Po chwili podniósł głowę. To była
całkiem inna osoba. Wydawało mi się, że dobrze widzę, jednak wzrok płatał mi
figle. – Harry ? Co ty tu robisz ??- Zapytałam nie mając sił nic wydusić. –
Spokojnie, musisz teraz odpoczywac, niczym się nie przejmuj. – Powiedział
gładząc moją dłoń. – Powiedź mi co się stało, pamiętam tylko tyle, że wtedy
wybiegłam, dalej mam pustkę. Poprawił szybkim ruchem swoje włosy i zaczął –
Tamtej nocy poszedłem się przebrać na „imprezę”, schodząc ze schodów zauważyłem
Ciebie jak patrzysz na Zayn’a ze łzami w oczach i szybko wybiegasz. Wiedziałem,
że coś się dzieje więc pobiegłem za Tobą. Było strasznie zimno, wiał wiatr i
padał deszcz, droga była nieoświetlona . Jedynie świecił księżyc. Szybko
biegłaś, w pewnym momencie potknęłaś się i nieszczęśliwie upadłaś, bo ostry
kamień przeciął żyły na twoim nadgarstku. Upadłaś. Zacząłem biec szybciej. Gdy
byłem tuż obok zauważyłem, że wykrwawiałaś się. Zacząłem do Ciebie mówić, ale
byłaś nieprzytomna . Twoje ciało ochładzało się coraz bardziej. Przykryłem Cię
marynarką i przytulałem żeby cię ogrzać . W tym samym czasie zadzwoniłem na
pogotowie. Po kilkunastu minutach przyjechali. Byłaś w śpiączce przez kilka
dni. Od tamtego czasu nie opuściłem Cię na krok. Płakałam . Czułam jakby z drugiej strony moich oczu łzy spływały do
wewnątrz. – Dziękuję, dzięki Tobie po prostu żyję. –Wydukałam. Wstał przybliżył
się do mnie i powoli objął. Jego zapach był taki świeży, że stawiał na nogi. Po
chwili zaczęłam – Aaaa.. chłopcy byli tu ? – Tak, odwiedzali Cię. – Odparł.
Zaczęłam nie pewnie. – A on.. Był tu ? ?- Przykro mi, ale nie było go, nie wiem
co się z nim dzieje. Poczułam, ból. Moje serce pękało na milion drobnych
kawałeczków. Nastała niezręczna cisza. Nie miałam odwagi prosić go o coś,
chociaż strasznie chciało mi się pic. – Chcesz się czegoś napić ? – zapytał
niepewnie. – Jeśli mógłbyś to dla mnie zrobić. – Nie ma problemu , zaraz wrócę,
a ty odpoczywaj. – Wstał i odszedł. Zastanawiał się gdzie on jest? Wolałabym go
zobaczyć gdzieś indziej a nie akurat w
szpitalu. Po chwili zaczęłam się rozglądać. Moja prawa ręka była zabandażowana,
nawet nie chciałam wiedzieć co jest pod
spodem. Byłam smutna, ale chociaż miałam wsparcie ze strony Harry’ego.
Zaczęły powoli uchylać się drzwi. Zobaczyłam Malika. Podszedł
niepewnie. Widziałam, że nie wiedział co powiedzieć. Po krótkiej ciszy rzucił –
Kate.. co się stało ? Jak się tu znalazłaś ? – Może zapytaj byłej dziewczyny,
ona tamtej nocy też była u was, nie mów, że nie wiesz. – Zaczęłam krzyczeć. –
Nie miałem wpływu na to kto tam będzie, chciałem Cię odwiedzić, ale za dużo
wypiłem, wybacz mi – patrzył mi prosto w oczy. – Zayn, nie chodzi o to, że
wypiłeś dużo, chociaż nie popieram takiego czegoś, ale o to, że mnie
okłamujesz. Powiedziałeś, że z nią to wszystko skończone, a ona nagle pojawia
się i mówi do mnie coś co mnie cholernie boli. – Co ci powiedziała ? – rzucił.
– Zapytaj się o to jej– odparłam szybko. – Nie wiem czy ty mnie traktujesz jako
żart, lub osobę która potrzebuje pomocy ? wcale mi to nie potrzebne. Wydaje mi
się, Nasza historia się już kończy.
Przypadkowo zaczęliśmy i przypadkowo skończymy. – Kate, nie rób tego, będziesz
żałować. -Powiedział ze smutkiem - Daj
mi trochę czasu, muszę to wszystko przemyślec– odparłam. Jego mina była
spokojna i obojętna, jakby chciał tego co powiedziałam. Zaczął powoli ściągać szczęśliwą bransoletkę, którą mu
dałam. Rzucił mi ją na łóżko – Proszę Cię przemyśl to i daj mi szansę. Po czym powoli wyszedł. Wtedy emocje opadły.
Chciałam wstać i zrobić sobie coś gorszego od tego co mnie spotkało. Nie
ukrywałam, miałam złe myśli. W jednym czasie zaczęło mnie wszystko bolec i uwolniłam łzy. Przyglądałam się bransoletce,
ze złami w oczach. Po co mu to powiedziałam. Skończona idiotka – mówiłam w myślach. Do Sali wszedł Styles – Co się stało? –
Zapytał zmartwiony. – Był tu Zayn,to koniec. Nic nie odpowiedział, tylko złapał
mnie za rękę i mocno trzymał. Otarłam łzy i zaczęłam mówić bez oddechu.
Pamiętam kiedy byłam małym dzieckiem i wierzyłam w bajki.
Marzyłam o jakie będzie moje życie. Rozumiesz?! Biała sukienka, książę z bajki,
który zawiezie mnie do zamku na wzgórze. Leżałam w nocy w łóżku, zamykałam oczy
i niezaprzeczalnie w to wierzyłam. Ostatecznie już dorosłam i otworzyłam oczy a
bajka zniknęła. Czasami trudno zrezygnowac z marzeń bo wewnątrz nadal chowam
małą iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzę oczy i rzeczywistość stanie się
bajką. Teraz odkryłam, że „nieco” baśń różni się od mojej wyobraźni. Przecież
ja go kocham a on tymczasem po prostu
odszedł. Jego obojętność była gorsza od nienawiści, przecież nienawiść
w pewnym stopniu to też uczucie. Tego nie dało się nie zauważyć, że wszystko popsułam.
Styles wsłuchiwał się w każde moje słowo. Pochłaniał to wszystko całym ciałem.
Po chwili położył się obok mnie na łóżku.
Leżąc jego koszula była wygnieciona. Przetarł ręką moje łzy. –
Posłuchaj, bo powiem to tylko raz. Jesteś wyjątkowa i wierzę, że się nie
poddasz i Zapamiętaj : Uśmiechaj się..
bo nigdy nie wiesz, kto może zakochać się w Twoim uśmiechu. Popatrzyłam w jego
oczy i chyba pierwszy raz od pobytu w tym miejscu szczerze się uśmiechnęłam…
***
Nijaki ; /