Wstałam wczesnym popołudniem. Laptop i telefon leżały na
końcu łóżka, może dlatego, że do późna pisałam z Victorią a ze zmęczenie nie
miałam sił odłożyć kompa. W sumie u mnie to normalne, nocne rozmowy z
przyjaciółką – codzienność. Nadal nie mogła uwierzyć, że zabieram ją na
spotkanie z chłopakami. Rodziców pytałam o zgodę na kilkudniowy wypad. Po
dosłownym błaganiu zgodzili się. Ubrałam się, zjadłam tosty oglądając TV. *puk
puk* Obróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam Vicki. – Cześć Katie – jak tam
?!- Zapytała przytulając mnie. – Heeey,
w porządku- gotowa- ?! zaśmiałam się. – Daj spokój, w ogóle się nie wyspałam z
nerwów, jak pomyślę, że ich dziś wszystkich razem zobaczę to zemdleję. Zaczęłam
ją pocieszać, ale sama dobrze wiedziałam, że zachowałabym się tak samo. –
Dobrze się czujesz? – Strasznie blada jesteś. – zapytała zmartwiona. – Jaaaaaa…
- nie dokończyłam, bo w tym momencie Zayn się pojawił. – Witaj skarbie, gotowa
jesteś ?! – Zapytał całując mnie. – No jasne- przytuliłam go – Poznajcie się,
Zayn to moja najlepsza przyjaciółka Victoria. Victoria to Zayn, jedna piąta
zespołu One Direction. Podali sobie ręce i ogólnie atmosfera była miła.
Wsiedliśmy do auta. Szybka jazda, muzyka na full. Nie byłam zwolenniczką
tego, ale też nie przeszkadzało mi to. Ważne, że siedziałam obok niego. –
Daleko jeszcze ? – zapytała Vicki. –Spokojnie dojeżdżamy, chłopaki już pewnie
na nas czekają. – Wszyscy ? – rzuciła. Zaśmiał się Zayn. – No Harry na pewno
jest, nie martw się. Szybkim ruchem uderzyłam go dłonią w nogę, w taki sposób,
że Victoria tego nie widziała. Zabije mnie, że wygadałam Malikowi, że
podkochuje się Harry’m – pomyślałam. Zayn popatrzył się na mnie z taką miną
jakby mu się to spodobało. Po kilku minutach od „uderzenia ” wysiedliśmy z
auta. Dom z zewnątrz był piękny. <333 Ogromny i przestrzenny. – Nie mów, że macie
basen ! – rzuciłam ironicznie w stronę Malika. – Nieeee, nie mamy…. Mamy dwa
baseny, jeden z tyłu ogrodu, a drugi w środku domu. Zrobiłam wielkie oczy i
złapałam Zayn’a za rękę. Gdy szliśmy z każdym podmuchem lekkiego wiatru czułam
jego mocne perfumy. Były dla mnie jak narkotyk od którego nie mogłam się uwolnić..
a może nawet nie chciałam.
Weszliśmy do środka. Dostałam zawału serca. Była to raczej
willa a nie zwykły dom. Wszystko było utrzymane w bardzo jasnych barwach.
Podłoga lśniła od jasnych kafelek. Słyszałam jakieś odgłosy chłopaków. – Jesteśmy – krzyknął. W parę sekund potem
wszyscy się zbiegli. – Przedstawiam Wam moją wspaniałą dziewczynę Kate i jej
przyjaciółkę Victorię. Z każdym oprócz Harry’ego się przywitałam. Nie miałam
odwagi spytać gdzie się podział Styles. Louis z marchewką w ręku wygłupiał się
z Horanem który pochłaniał pizze. Całkowicie mnie to nie zdziwiło. Jedynie
Daddy Liam zachowywał się w miarę normalnie. Siedzieliśmy w kuchni. – A więc
Kate, lubisz sok marchewkowy, który właśnie przyrządzam ?- pytał zaciekawiony
Lou. – Właściwie to tak – odparłam o mały włos nie wybuchając śmiechem. –
Tomlinson ! Przymknij się ! ! ! – Krzyknął Malik w taki sposób, że po sekundzie
wszyscy wpadli w śmiech. – Chodźcie, pokażę Wam sypialnie. Weszliśmy po
schodach, miałam meega duży pokój <333 , Vicki w podobnym stylu. Pełen luksus i wygoda.
Zeszliśmy na dół, było mi niedobrze, czułam się słabo.- Kate, wszystko gra ?! –
zapytał zmartwiony Malik. – Nieee.. gdzie macie toaletę. – zapytałam. Po wskazówkach dotarłam z trudnością na miejsce.
Następnym razem wzbogacę się w mapę. – Pomyślałam wkurzona. Wbiegłam i szybko
zwymiotowałam. Nie wiedziałam kompletnie co się dzieje. Po chwili przerwy
powtórzyłam to drugi raz. Wyszłam całkowicie przyćmiona. Nie patrzyłam gdzie
idę, gdy w pewnym momencie wpadłam na niego upadając. Był cały mokry.
Zauważyłam, że jego ciało całe drży. – Jaaaa… przepraszam, naprawdę nie
chciałem – wyjąkał. – Niee.. to moja wina, zagapiłam się. Złapał mnie za rękę i
pomógł mi wstać. Wewnątrz poczułam się dziwnie, moje serce wysyłało dziwne
sygnały. – Jestem Harry- uśmiechnął się – Kate- odparłam – Pewnie szukasz
reszty. Zapraszam zaprowadzę Cię. Nie odzywając się szłam bok niego. Kątem oka
zerkałam na niego, wiedząc, że robi to samo. – Oooo.. poznałaś już naszego chłopaczka w
loczkach? – Zaśmiał się Liam. – Taaak, zdążyliśmy się poznać- powiedziałam
dziwnym głosem. – Wszystko już dobrze ? – zapytał podchodząc Zayn. – Takk,
teraz już tak, nie wiem co się działo – kiwnęłam głową. – A może chcesz soczku
na poprawienie nastroju ? – rzucił szybko Lou. – Chętnie – uśmiechnęłam się.
Zayn podszedł bliżej i zaczął szeptać mi do ucha – A może ty jesteś w … -
Przerwałam mu. – Nie kończ, to nie wchodzi w grę. – odpowiedziałam krótko. –
Czas zacząć HARDY PARTY – krzyknął blondasek. – O co chodzi ? – zapytała Vicki.
– Robimy dziś imprezę, jesteście pierwszymi gośćmi. Zaraz wpadnie jeszcze kilka
osób. – Aha, fajnie - pomyślałam – dobrze, że wyglądam w miarę
normalnie. <333 Chłopcy byli zajęci robieniem drinków. A my oglądałyśmy
telewizor. Cały czas czułam wzrok Zayn’a na sobie. Obróciłam się, żeby dostrzec
Styles’a, ale go nie było.
Zaczęli się schodzić goście. Połowę ludu nie znałyśmy. Głośna muzyka, grill na
zewnątrz, pełno ludzi. Czułam się osaczona, w przeciwieństwie do Vicki która
„oficjalnie ” flirtowała z Niall’em. Pogoda nie dopisywała, było zimno i
zanosiło się na deszcz. Siedziałam z Zayn’em, który sączył drinka. – Muszę iśc
do toalety – zaraz wrócę. Dałam mu całusa w policzek i odeszłam. Tym razem
byłam pewna, że się nie zgubię. Weszłam i zaczęłam poprawiać swoje nieogarnięte
włosy. – Ty zapewne jesteś Kate –
uchyliły się drzwi – i chodzisz z Malikiem. – Jestem Perrie, niedawno zerwał ze
mną, pewnie wiesz o tym. ? – zapytała sztucznie się uśmiechając. – Tak i co z
tego ? – rzuciłam na odczepnego powoli wychodząc. – Przy nim czujemy się takie
wyjątkowe- Zatrzymałam się . – Takie dowartościowane. Pewnie zabrał Cię już na
plaże swoim szybkim autem i mówił jak strasznie Cię kocha ? – Po policzku
spłynęłam mi łza. – Uwierz mi , ja też czułam, że on jest tym jedynym, aż
zerwał ze mną i zaczął z Tobą być. Biedactwo.., ale nie daj się na to nabrać –
zabrała torebkę i wyszła. Ciągle słyszałam jej słowa. Łzy się nasilały.
Wyszłam, obejrzałam się i zobaczyłam go w otoczeniu dziewczyn. Nie wytrzymałam,
wybiegłam. Może to była moja głupia naiwność, że wierzyłam w każde jego słowo.
Może byłam zbyt łatwowierna i za szybko
mu zaufałam. Ale życie nie jest idealne, a czas nigdy nie zawraca. Biegłam
przez ciemny las. Otaczała mnie ciemośc i blask księżyca. Padał deszcz, który
spowodował , że cała przemokłam. On nie wiedział jak trudno biec pustą drogą,
wiedząc, że powinien być obok. Poczułam, że słabnę i upadam na ziemię. Czułam,
że dzieje się coś złego ze mną. Jedyne co zdążyłam zauważyć to osobę w
marynarce które podbiegła i głośno krzyczała – NIE ODCHODŹ !!!! Reszty
nie pamiętam, odleciałam w inny świat.
***
Rozdział, w sumie nie wiem jak wyszedł, starałam się jak najlepiej. Mam nadzieję, że wywołałam jakieś emocje, i przepraszam za jakiekolwiek błędy, pisałam szybko, żeby dziś się pojawił kolejny rozdział ;D xoxo
cudowne ! <3
OdpowiedzUsuńgenialny !! czekam na kolejne i zapraszam do siebie www.olapayne.blogspot.com
OdpowiedzUsuń