piątek, 18 maja 2012

Rozdział VII - Jedyne co zdążyłam zauważyć to osobę w marynarce które podbiegła i głośno krzyczała – NIE ODCHODŹ !!!!



Wstałam wczesnym popołudniem. Laptop i telefon leżały na końcu łóżka, może dlatego, że do późna pisałam z Victorią a ze zmęczenie nie miałam sił odłożyć  kompa. W sumie  u mnie to normalne, nocne rozmowy z przyjaciółką – codzienność. Nadal nie mogła uwierzyć, że zabieram ją na spotkanie z chłopakami. Rodziców pytałam o zgodę na kilkudniowy wypad. Po dosłownym błaganiu zgodzili się. Ubrałam się, zjadłam tosty oglądając TV. *puk puk* Obróciłam się w stronę drzwi i ujrzałam Vicki. – Cześć Katie – jak tam ?!-  Zapytała przytulając mnie. – Heeey, w porządku- gotowa- ?! zaśmiałam się. – Daj spokój, w ogóle się nie wyspałam z nerwów, jak pomyślę, że ich dziś wszystkich razem zobaczę to zemdleję. Zaczęłam ją pocieszać, ale sama dobrze wiedziałam, że zachowałabym się tak samo. – Dobrze się czujesz? – Strasznie blada jesteś. – zapytała zmartwiona. – Jaaaaaa… - nie dokończyłam, bo w tym momencie Zayn się pojawił. – Witaj skarbie, gotowa jesteś ?! – Zapytał całując mnie. – No jasne- przytuliłam go – Poznajcie się, Zayn to moja najlepsza przyjaciółka Victoria. Victoria to Zayn, jedna piąta zespołu One Direction. Podali sobie ręce i ogólnie atmosfera była miła.
Wsiedliśmy do auta. Szybka jazda, muzyka na full. Nie byłam zwolenniczką tego, ale też nie przeszkadzało mi to. Ważne, że siedziałam obok niego. – Daleko jeszcze ? – zapytała Vicki. –Spokojnie dojeżdżamy, chłopaki już pewnie na nas czekają. – Wszyscy ? – rzuciła. Zaśmiał się Zayn. – No Harry na pewno jest, nie martw się. Szybkim ruchem uderzyłam go dłonią w nogę, w taki sposób, że Victoria tego nie widziała. Zabije mnie, że wygadałam Malikowi, że podkochuje się Harry’m – pomyślałam. Zayn popatrzył się na mnie z taką miną jakby mu się to spodobało. Po kilku minutach od „uderzenia ” wysiedliśmy z auta. Dom z zewnątrz był piękny.  <333 Ogromny i przestrzenny. – Nie mów, że macie basen ! – rzuciłam ironicznie w stronę Malika. – Nieeee, nie mamy…. Mamy dwa baseny, jeden z tyłu ogrodu, a drugi w środku domu. Zrobiłam wielkie oczy i złapałam Zayn’a za rękę. Gdy szliśmy z każdym podmuchem lekkiego wiatru czułam jego mocne perfumy. Były dla mnie jak narkotyk od którego nie mogłam się uwolnić.. a może nawet nie chciałam.
Weszliśmy do środka. Dostałam zawału serca. Była to raczej willa a nie zwykły dom. Wszystko było utrzymane w bardzo jasnych barwach. Podłoga lśniła od jasnych kafelek. Słyszałam jakieś odgłosy chłopaków.  – Jesteśmy – krzyknął. W parę sekund potem wszyscy się zbiegli. – Przedstawiam Wam moją wspaniałą dziewczynę Kate i jej przyjaciółkę Victorię. Z każdym oprócz Harry’ego się przywitałam. Nie miałam odwagi spytać gdzie się podział Styles. Louis z marchewką w ręku wygłupiał się z Horanem który pochłaniał pizze. Całkowicie mnie to nie zdziwiło. Jedynie Daddy Liam zachowywał się w miarę normalnie. Siedzieliśmy w kuchni. – A więc Kate, lubisz sok marchewkowy, który właśnie przyrządzam ?- pytał zaciekawiony Lou. – Właściwie to tak – odparłam o mały włos nie wybuchając śmiechem. – Tomlinson ! Przymknij się ! ! ! – Krzyknął Malik w taki sposób, że po sekundzie wszyscy wpadli w śmiech. – Chodźcie, pokażę Wam sypialnie. Weszliśmy po schodach, miałam meega duży pokój <333 , Vicki  w podobnym stylu. Pełen luksus i wygoda. Zeszliśmy na dół, było mi niedobrze, czułam się słabo.- Kate, wszystko gra ?! – zapytał zmartwiony Malik. – Nieee.. gdzie macie toaletę. – zapytałam. Po  wskazówkach dotarłam z trudnością na miejsce. Następnym razem wzbogacę się w mapę. – Pomyślałam wkurzona. Wbiegłam i szybko zwymiotowałam. Nie wiedziałam kompletnie co się dzieje. Po chwili przerwy powtórzyłam to drugi raz. Wyszłam całkowicie przyćmiona. Nie patrzyłam gdzie idę, gdy w pewnym momencie wpadłam na niego upadając. Był cały mokry. Zauważyłam, że jego ciało całe drży. – Jaaaa… przepraszam, naprawdę nie chciałem – wyjąkał. – Niee.. to moja wina, zagapiłam się. Złapał mnie za rękę i pomógł mi wstać. Wewnątrz poczułam się dziwnie, moje serce wysyłało dziwne sygnały. – Jestem Harry- uśmiechnął się – Kate- odparłam – Pewnie szukasz reszty. Zapraszam zaprowadzę Cię. Nie odzywając się szłam bok niego. Kątem oka zerkałam na niego, wiedząc, że robi to samo.   – Oooo.. poznałaś już naszego chłopaczka w loczkach? – Zaśmiał się Liam. – Taaak, zdążyliśmy się poznać- powiedziałam dziwnym głosem. – Wszystko już dobrze ? – zapytał podchodząc Zayn. – Takk, teraz już tak, nie wiem co się działo – kiwnęłam głową. – A może chcesz soczku na poprawienie nastroju ? – rzucił szybko Lou. – Chętnie – uśmiechnęłam się. Zayn podszedł bliżej i zaczął szeptać mi do ucha – A może ty jesteś w … - Przerwałam mu. – Nie kończ, to nie wchodzi w grę. – odpowiedziałam krótko. – Czas zacząć HARDY PARTY – krzyknął blondasek. – O co chodzi ? – zapytała Vicki. – Robimy dziś imprezę, jesteście pierwszymi gośćmi. Zaraz wpadnie jeszcze kilka osób.  – Aha, fajnie  - pomyślałam – dobrze, że wyglądam w miarę normalnie. <333 Chłopcy byli zajęci robieniem drinków. A my oglądałyśmy telewizor. Cały czas czułam wzrok Zayn’a na sobie. Obróciłam się, żeby dostrzec Styles’a, ale go nie było. 
Zaczęli się schodzić goście. Połowę ludu nie znałyśmy. Głośna muzyka, grill na zewnątrz, pełno ludzi. Czułam się osaczona, w przeciwieństwie do Vicki która „oficjalnie ” flirtowała z Niall’em. Pogoda nie dopisywała, było zimno i zanosiło się na deszcz. Siedziałam z Zayn’em, który sączył drinka. – Muszę iśc do toalety – zaraz wrócę. Dałam mu całusa w policzek i odeszłam. Tym razem byłam pewna, że się nie zgubię. Weszłam i zaczęłam poprawiać swoje nieogarnięte włosy.  – Ty zapewne jesteś Kate – uchyliły się drzwi – i chodzisz z Malikiem. – Jestem Perrie, niedawno zerwał ze mną, pewnie wiesz o tym. ? – zapytała sztucznie się uśmiechając. – Tak i co z tego ? – rzuciłam na odczepnego powoli wychodząc. – Przy nim czujemy się takie wyjątkowe- Zatrzymałam się . – Takie dowartościowane. Pewnie zabrał Cię już na plaże swoim szybkim autem i mówił jak strasznie Cię kocha ? – Po policzku spłynęłam mi łza. – Uwierz mi , ja też czułam, że on jest tym jedynym, aż zerwał ze mną i zaczął z Tobą być. Biedactwo.., ale nie daj się na to nabrać – zabrała torebkę i wyszła. Ciągle słyszałam jej słowa. Łzy się nasilały. Wyszłam, obejrzałam się i zobaczyłam go  w otoczeniu dziewczyn. Nie wytrzymałam, wybiegłam. Może to była moja głupia naiwność, że wierzyłam w każde jego słowo. Może byłam zbyt łatwowierna i  za szybko mu zaufałam. Ale życie nie jest idealne, a czas nigdy nie zawraca. Biegłam przez ciemny las. Otaczała mnie ciemośc i blask księżyca. Padał deszcz, który spowodował , że cała przemokłam. On nie wiedział jak trudno biec pustą drogą, wiedząc, że powinien być obok. Poczułam, że słabnę i upadam na ziemię. Czułam, że dzieje się coś złego ze mną. Jedyne co zdążyłam zauważyć to osobę w marynarce które podbiegła i głośno krzyczała – NIE ODCHODŹ !!!!   Reszty nie pamiętam, odleciałam w inny świat. 

     




*** 
Rozdział, w sumie nie wiem jak wyszedł, starałam się jak najlepiej. Mam nadzieję, że wywołałam jakieś emocje, i przepraszam za jakiekolwiek błędy, pisałam szybko, żeby dziś się pojawił kolejny rozdział  ;D xoxo 

2 komentarze:

  1. genialny !! czekam na kolejne i zapraszam do siebie www.olapayne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń